środa, 8 lipca 2009

I trzydziestu trzech rycerzy ukazuje się na brzegu...



W Moskwie bywa upalnie. Postanowiłyśmy więc zrobić sobie małą próbkę rosyjskiej zimy i wybrać się do miejsca, gdzie stale panuje przyjemny mrozik: - 10 stopni Celcjusza. Ale nie spodziewałyśmy się, że znajdziemy tam...

bajkę o carze Sałtanie


Trzy dziewoje przy okienku
Tkały lnianą nitkę cienką.

"Gdybym tak carycą była -
Pierwsza siostra przemówiła -
To bym obiad na świat cały
Zgotowała doskonały."
"Gdybym ja carycą była -
Druga siostra oświadczyła -
To na cały świat bez mała
Sama płótna bym utkała."
"Gdyby mnie wziął car za żonę -
Rzekła trzecia nad wrzecionem -
Urodziłabym carowi
Bohatera co się zowie!"
(...)

(A.S. Puszkin, tłum. J. Brzechwa)

Może ktoś zna tę bajkę? Ja na pamięć :) A całkiem bajkowo poczułam się w niewielkim zamrażalniku znajdującym się w jednym z parków na lewym brzegu rzeki Moskwy - na wystawie figur lodowych.

Poza mrozem zamrażalnik ten przechowuje ok. 90 ton źródlanej wody, zamienionej przez mistrzów dłuta w postacie rodem z bajek Puszkina czy rosyjskich baśni ludowych, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy i skrzące się milionami iskierek.

Dorośli goście wystawy otrzymują specjalne ocieplacze na buty i zabawne szuby z niebieskiego polyestru, a dzieciaki cieplutkie polarowe peleryny, w których wyglądają jak krasnale. A potem otwierają się grube, "sejfowe" drzwi i trafiamy w całkiem inny świat. Można zasiąść na lodowym tronie, spróbować zakutych w lód owoców w zamrożonej chatce, podziwiać św. Jerzego walczącego ze smokiem, Iwana, który na szarym wilku wiezie swoją ukochaną, złapać złotą rybkę albo szczupaka... Aż się nie chce wychodzić, tylko że ręce, trzymające aparat, grabieją z zimna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz