To był długi dzień. W pierwszym miejscu nie można było robić zdjęć - bo to było muzeum, najbogatsze, jakie w życiu widziałam. Nazywa się Orużejnaja Pałata, czyli Arsenał. Poza bogatą kolekcją broni muzeum szczyci się przepięknymi naczyniami ze złota i srebra, ma w swoim posiadaniu jeden z pierwszych porcelanowych serwisów europejskiego pochodzenia (do XIX wieku porcelanę sprowadzano z Chin). Oprócz tego można tam zobaczyć śliczne karety i bogate suknie ślubne i koronacyjne caryc rosyjskich.
Później chodziłyśmy sobie po parku obok Kremla, oczywiście, rzeka Nieglinna, niegdyś pełniąca rolę fosy, została przez Ceriteli zamieniona w zespół fontann rodem z baśni - jest tu i złota rybka, i siestrica Alonuszka, i niedzwiadek. W fontannach kąpały się dzieciaki, a dorośli robili sobie zdjęcia, a policjantki bez specjalnego powodzenia wyganiały ich z tamtąd.
A później zdecydowałyśmy, że w tak upalny dzień trzeba pojechać do kolejnego parku, który nazywa się "Park Kultury i Wypoczynku im. Gorkiego", a okazał się olbrzymim wesołym miasteczkiem, wielkości pięciu parków chorzowskich. I Młoda jeździła na reniferze - okazuje się, że reny mają futro na rogach.
I całkiem nieoczekiwanie trafiłyśmy na bal - panie w sukniach balowych, panowie w białych rękawiczkach... stroje dowolne też były akceptowane. Polonez, walc, i... musiałyśmy iść do domu, bo dzieciak nam zasypiał na stojąco.
Później chodziłyśmy sobie po parku obok Kremla, oczywiście, rzeka Nieglinna, niegdyś pełniąca rolę fosy, została przez Ceriteli zamieniona w zespół fontann rodem z baśni - jest tu i złota rybka, i siestrica Alonuszka, i niedzwiadek. W fontannach kąpały się dzieciaki, a dorośli robili sobie zdjęcia, a policjantki bez specjalnego powodzenia wyganiały ich z tamtąd.
A później zdecydowałyśmy, że w tak upalny dzień trzeba pojechać do kolejnego parku, który nazywa się "Park Kultury i Wypoczynku im. Gorkiego", a okazał się olbrzymim wesołym miasteczkiem, wielkości pięciu parków chorzowskich. I Młoda jeździła na reniferze - okazuje się, że reny mają futro na rogach.
I całkiem nieoczekiwanie trafiłyśmy na bal - panie w sukniach balowych, panowie w białych rękawiczkach... stroje dowolne też były akceptowane. Polonez, walc, i... musiałyśmy iść do domu, bo dzieciak nam zasypiał na stojąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz