środa, 15 lipca 2009

Odchamianie - cd.

W czasie deszczu dzieci się nudzą. Skorzystałam więc z genialnej wyszukiwarki miejsc, do których można pójść z dzieckiem (miastodzieci.pl może się schować) i udałam się do muzeum. Właściwie do dwóch muzeów, w pewnym odstępnie czasu, jedno było blisko i było polecane w realu, drugie było daleko i trafiłam tam właśnie przez wyszukiwarkę, a oba były na ten sam temat: historii naturalnej.

Pierwsze: muzeum biologiczne im. Timiriazewa. Najpierw trafiłyśmy na fantastyczną wystawę czasową poświęconą papierowi. Skąd się wziął, z czego można go zrobić (z bawełny, z ryżu, wodorostów, jedwabiu...), co można z niego zrobić (od pierwszych ksiąg papierowych po origami i scrapbooking) i że nawet w dzisiejszych czasach, kiedy przestaje być nośnikiem informacji, nie można bez niego żyć. I jak produkcja i utylizacja papieru degraduje środowisko. I ogranizowane są warsztaty origami czy scrapbookingu czy tworzenia rzeźb z kartonu. A różne rodzaje papieru (gazetowy, czerpany, woskowany, i wiele wiele innych) można sobie pomacać i porównać.

Potem oglądałyśmy interesującą ekspozycję biologiczną, w której ważną rolę odgrywały tzw. dioramy, niezbyt często chyba w polskim muzealnictwie stosowane (zwiedziłam ich w Polsce kilkadziesiąt, ale na pewno kilkaset ominęłam...). Obraz, dający wrażenie trójwymiarowości, płynnie przechodził w realnie trójwymiarową zasuszoną łąkę czy stado pingwinów.

źródło: http://www.gbmt.ru

Nieoczekiwanie okazałyśmy się też w Stumilowym lesie, odwiedziłyśmy jego mieszkańców, zaglądałyśmy do tajemniczych okienek z kadrami z rosyjskiej animowanej bajki o Kubusiu, układałyśmy klocki-układankę, wdrapywałyśmy się na drzewo, żeby zadzwonić do Sowy, ciągnąc za zaginiony ogonek Kłapouchego - żeby wziąć udział w lekcji muzealnej w tym zakątku Młoda jeszcze za słabo zna język. Być może wybierzemy się na lekcję muzealną o budowie oka albo o stanach skupienia, przeznaczone są właśnie dla przedszkolaków :)

Młodą zaciekawiła także wystawa strojów i zabawek zrobionych z butelek PET i różnych śmieci, prowokująca do dyskusji o recyclingu.

Jest też piękna oranżeria, ale nie dotarłyśmy do niej, bo było już późno i panie pilnujące ekspozycji sugerowały opuszczenie sal...

Wrażenie: arcyciekawe muzeum, nastawione na najmłodszego gościa, przy tym kameralne, domowe, mimo bogatej kolekcji eksponatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz