poniedziałek, 6 lipca 2009

Moscow rules

Blog jest dla krewnych i znajomych Królika, czyli moich :)
Jako oszczędność czasu przy "wytnij-wklej" i ciężkiej pracy z indywidualizacją e-maili.

Dziwnym zrządzeniem losu, dość niespodziewanie, choć po rocznym oczekiwaniu, Młoda, Babcia i ja (bohaterki niniejszego Bloga) znalazłyśmy się w mieście, do którego wszystkie drogi na Rusi prowadzą. Na wieść o mojej zmianie pracy ludzie reagowali dość podobnie: serdeczne gratulacje, pytanie "a dokąd?", a potem dziwna mina: "hmmm... a nie boisz się?".

No... nie boję się. A zresztą, sami zobaczcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz