środa, 6 lipca 2011

Polak, Rusin, dwa bratanki...

ja wiem, że to Węgier. Ale kiedy wspominam o tym, że jestem Polką, natychmiast okazuje się, że babcia mojego interlokutora jest z domu Brzozowska, albo że dziadek się kochał "w pannoczkie".
Co zaskakujące... polskie akcenty znajduję co chwilę w odkrywanych muzeach, w poznawanych właśnie życiorysach sławnych ludzi... Babcia Cwietajewej była polską szlachcianką, Szalapin debiutował w "Halce" Moniuszki, rodzice Kazimierza Malewicza, autora słynnego "Czarnego kwadratu", którego "Kobieta z grabiami" inspirowała mistrzów domu Diora, byli Polakami, Galina Ułanowa rozpoczęła i zakończyła swoją karierę baletem "Chopiniana", jeden z budynków Muzeum im. Puszkina ma wmurowany w bramę znaczek Pracowni Konserwacji Zabytków Kielce, skrzypek Jerzy Lasota był nauczycielem dzieci Lwa Tołstoja.


Nie tylko "bractwo słowiańskie" ale i więzy krwi nas łączą...

1 komentarz:

  1. Mam to samo odczucie! Dziś w przychodni dzieciecej lekarka opowiedziała mi, że jej babcia była Polką z zachodniej Ukrainy, jej krewni do dziś mówią po polsku, a ona sama jedzie na urlop do Lwowa i będzie zwiedzać tamtejsze koscioły. To jest bardzo miłe, choć stale powtarzające się u rozmówców przekonanie, że jako Polka muszę być wierzącą katoliczką już mnie trochę męczy...

    OdpowiedzUsuń