wtorek, 18 października 2011

Podziemne życie katedry moskiewskiej

Do kościoła chadzałam w niedziele, ograniczając się do Mszy św.- czasem tej o 8.30, czasem o 13.00, a czasami wybierałam którąś z rosyjskich. Zdarzyło mi się być na koncercie organowym, albo na procesji - trzy rundki dookoła świątyni, w obrębie ogrodzenia, wzdłuż Domu Pielgrzyma (polecam: tanie, schludne noclegi praktycznie w centrum). Widziałam ogłoszenia o Mszy angielskiej w dolnej kaplicy, ale nie przyszło mi w życiu do głowy do tej kaplicy zejść.
Aż do niedawna.
Mam dziecko komunijne. Do drugiej klasy szkoły polskiej chodzi? Chodzi. No to do Komunii też może, a zależy mi na sakramencie w Moskwie - bo w naszej warszawskiej parafii będzie ponad tysiąc dzieci, a tu - zaledwie kilkoro. 
Nieważne, mam dziecko komunijne. A dla dzieci komunijnych katecheza nie jest prowadzona w szkole, tylko w salce, jak za moich dawnych czasów. Salka zaś mieści się w podziemiach katedry.
Nie podejrzewałam o istnieniu równie niezwykłego miejsca.
Podziemia katedry, kojarzące się z mrocznymi piwnicami i ewentualnie miejscem pochówku, w Moskwie tętnią życiem. Odbywa się tam nie tylko przygotowanie do wszelkich sakramentów, również dla dorosłych, ale i próby znakomitego chóru (jak oni pięknie śpiewają - komentowali przyszli komunikanci), nabożeństwa innych rytów (np. katolików koreańskich czy gruzińskich) czy w rzadkich językach. Prowadzone są wystawy, np. rewelacyjnych zdjęć dotyczących historii świątyni, urządzane są święta parafialne, wspólnotowe czy tutejszych mniejszości narodowych. Kursanci uczą się polskiego i włoskiego. Oprócz figurek świętych i pianina stoi tam... stół z piłkarzykami. Zawsze tam gwarno i wesoło.
(zdjęcie ze strony http://www.catedra.ru)
Katedrę konsekrowano po raz pierwszy w grudniu 1911 roku. W 1935 władze zabrały część kościelnego ogrodu i wybudowały tam szkołę, a trzy lata później zamknęły kościół i urządziły w nim hotel robotniczy. Podczas wojny zniszczono wieżyczki nad wejściem, a później zwieńczenie kopuły. W połowie lat siedemdziesiątych niszczejący budynek miał być przekazany pod salę organową, z planów jednak nic nie wyszło. W grudniu 1990 roku na schodach kościoła odprawiono pierwszą od dziesięcioleci Mszę św., a sześć lat później udało się całkowicie odzyskać katedrę.
Niedawno uroczyście obchodziła swoje stulecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz