czwartek, 13 października 2011

Krugobajkałka

Od Krugobajkałki warto chyba zaczynać przygodę z Bajkałem, a nie kończyć ją. Zblazowani już byliśmy dzikim pięknem Olchonu, zaprawieni w bojach z brakiem cywilizacji, a zorganizowana wycieczka z przewodnikiem w luksusowym szynobusie z biotoaletą wydała nam się szczytem rozpusty, niegodnym prawdziwego backpackera. Napisano tak zresztą w tym miejscu :) O wiele przyjemniej byłoby skorzystać z matany, czyli tutejszego pociągu podmiejskiego, przemierzać tunele na piechotę i przenocować w jednej z wiosek lub baz turystycznych pod namiotem. I pewnie byłoby taniej... Zostawiliśmy jednak nasze przemoknięte jednorazowe igloo Pani ze Stacji Meteo, a wycieczka wykupiona była jeszcze w Moskwie.

Krugobajkalska kolej żelazna jest majstersztykiem inżynierii lądowej, i stanowiła niegdyś klamrę łączącą dwa odcinki Transsibu - ten kończący się w Irkucku i ten zaczynający się w Ułan-Ude. Dzięki niej pociągi nie musiały już pokonywać Bajkału promem - sprowadzonym z Wielkiej Brytanii lodołamaczem, i prowadzenie wojny rosyjsko-japońskiej było znacznie łatwiejsze. Był to ostatni fragment wielkiego szlaku, i fragment niezwykle trudny do zrealizowania: 41 tuneli, 16 galerii kamiennych, 3 galerie z żelazobetonu, 248 mostów i wiaduktów, 268 ścianek oporowych. Obecnie ogółem 172 zabytki architektury... 
Zabytek zabytkiem, ale Związek Radziecki potrzebował prądu, a Angara jest rzeką mocarną. Budowa hydroelektrowni i zapory spowodowała zatopienie odcinka od Irkucka do Bajkału, tory puszczono w innym miejscu, wykorzystując bardziej nowoczesne technologie. Krugobajkałkę, która zdążyła posłużyć zaledwie pół wieku, pozostawiono dla potomnych. Prowadzone są starania o wciągnięcie jej na listę UNESCO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz