piątek, 7 października 2011

Ups

Obejrzeliśmy lokalną Cywilizację. To znaczy, jej brak - w wiosce Chużyr prąd jest dopiero od sześciu lat, kanalizacji i wodociągów nie ma, o takich cudach jak bankomat i kantor nie wspominając. Zaopatrzyliśmy się w lokalne napitki (no dobra - ogólnorosyjskie, bo lokalna była tylko wódka, a nie chcieliśmy zaczynać pobytu od pijaństwa), zrobiliśmy pierwsze Dużo Zdjęć. 
Pogoda była super, poza tym, że nieco kielecka, o czym już wspomniałam byłam w poprzednim poście. Skakaliśmy jak dzieci po ścieżkach, wykrzykując co chwila "jak tu pięknie", wdrapywaliśmy się na skalne półki, pozowaliśmy do zdjęć i tylko wizażystki nam brakowało. 
A kiedy słońce chyliło się ku zachodowi  - to sztampowe zdanie, ale zachód na Olchonie był wręcz kiczowato romantyczny - tak więc, kiedy słońce chyliło się ku zachodowi, wróciliśmy na Stację Meteo, coby dopić browarek i umyć przed snem.
I tu pojawił się problem.
Bo Pani ze Stacji nie wpuszczała obcych do swojej bani. A Pani z Recepcji u Nikity poinformowała nas, że bania Nikity (nawet płatna!) przeznaczona jest wyłącznie dla Gości Nikity. Zaproponowała nam za to wykupienie wycieczki na północ wyspy, co też uczyniliśmy, nie rozwiązywało to jednak naszych problemów higienicznych.
A wiało nadal. I woda w wiadrze temperaturę miała mało przyjemną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz