środa, 20 stycznia 2010

Ciemno, zimno i do domu cholernie daleko

I urlop w PL mi się przesunął o tydzień...
Mam dość mrozów. Wczoraj podobno były kolejki do przerębli (więcej na ten temat tu i tu), bo ludność tutejsza w dniu Chrztu Pańskiego, przypadającego tu na 19 stycznia zanurza się trzykrotnie w stawach, jeziorach czy rzekach, z dostępem do wody wyrąbanym w kształcie krzyża. Ja się na łyżwy z dzieckiem wybrać nie mogę, o przeręblach nie wspominając. Nie mówiąc już o tym, że przy -20 moje oskrzela odmawiają współpracy.
Rano jest ciemno. Albo jest ciemno i chmurzasto (wtedy latarnie są wyłączane w połowie drogi do przedszkola) albo po prostu ciemno, a niebo nad Kremlem przybiera barwę szkarłatną (wtedy oświetlenie uliczne gaśnie, kiedy wychodzimy z domu). W momencie otwarcia drzwi klatki na ulicę czuję się jak... jak latem, kiedy się wskakuje pod lodowaty prysznic albo do zimnego jeziora prosto z rozgrzanego samochodu. Na pocieszenie mam fakt, że po południu mogę rozkoszować się światłem dziennym przez całą drogę z pracy do przedszkola. Bo z przedszkola do domu już nie.
Małżonek otrzymał w prezencie norkową uszankę. Taką najbardziej klasyczną, bo w takiej mu było najbardziej do twarzy. Jego mama stwierdziła, że wygląda jak prawdziwy Rusek. Ale przynajmniej mu nie zimno...

Ja jestem twarda, ale zaczynam mieć dość.

3 komentarze:

  1. hehe, ja miałam dość cały zeszły tydzień, ale od jakichś dwóch dni mi lepiej. Ciemno, zimno i końca tego stanu nie widać. Ale ja wierzę, że on nastąpi... oby do wiosny! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. a od kiedy jest szansa na lepsze temperatury? tzn kiedy mozna spodzieac sie jakiegos ocieplenia?
    pozdrawiam, u nas juz snieg stopnial i jest teraz plus 2stp

    OdpowiedzUsuń
  3. ja bym na ten urlop w Polsze tez za bardzo nie liczyła. U nas też -20 :(

    OdpowiedzUsuń