niedziela, 24 stycznia 2010

Пить надо меньше

Poznaliśmy (paradoksalnie dzięki Młodej) nowych Rodaków. Na winku zapoznawczym panie piły winko, a panowie grappę. Na szczęście wyszliśmy na tyle wcześnie, żeby dojść do domu o własnych siłach :P
Podobno Rodaków jest tu około 20 tysięcy, z czego część to tzw. "ekspaci" - nie wiem, czemu tak, bo ekspat to chyba Rosjanin albo potomek Rosjanina, który wyemigrował na Zachód, znalazł pracę w wielkim koncernie i został wysłany do rosyjskiego oddziału tegoż koncernu na jakieś wysokie stanowisko. Nasi "ekspaci" korzeni rosyjskich nie mają, ale są wysyłani do Rosji jako ci, którzy mają mniejsza barierę językową i większe zrozumienie dla słowiańskiej duszy. I całkiem sporo z nas (zwłaszcza ci z dziećmi w wieku szkolnym) mieszka w okolicach dworca Białoruskiego, w pobliżu Ambasady RP. To ten dworzec, z którego odjeżdżają pociągi do PL. A przy Ambasadzie jest szkoła. Młoda miała do niej iść w przyszłym roku, ale pani dyrektor nie wie, czy będzie pierwsza klasa...
W każdym razie Rodacy okazali się bardzo mili. Ciekawe, jak się Małżonek będzie czuł, kiedy się obudzi...

1 komentarz:

  1. Moja mlodsza siostra chodzila do tej szkoly, ja chodzilam do rosyjskiej nr 1230 (bo mielismy mieszkac zupelnie gdzie indziej i do polskiej szkoly mialo byc za daleko) i trzeba powiedziec, ze w mojej rosyjskiej szkole poziom byl wyzszy. No i angielskiego swietnie uczyli, bo to szkola dwujezyczna z wykladowym angielskim w pozniejszych klasach. A oddzial nauczania wczesnoszkolnego prowadzi moja byla nauczycielka - najlepsza nauczycielka w calej i mojej i mojej siostry szkolnej karierze, cudna babeczka nie znajaca jezykow obcych, ale znajaca jezyk dzieci. Wiec jakby co to to w wariancie awaryjnym umow sie moze w tamtej szkole z pania Tamara Gieorgijewna Rozumowa?

    Ania

    OdpowiedzUsuń