niedziela, 17 stycznia 2010

To skomplikowane

To tytuł nowego filmu z Meryl Streep. Recenzje można poczytać tutaj (zwiastun chyba też jest), hehe, kiedy się mieszka w Rosji to nowości można oglądać parę tygodni przed polską premierą :)
O jakości filmu nie będę się wypowiadać - mnie się podoba wszystko, co oglądam bez dziecka. Meryl Streep była fajna, teksty były śmieszne, historia bardziej komedia, niż romantyczna (i to w stylu "głupi i głupszy" czy jak tam szło), generalnie - miło i na luzie spędzone przedpołudnie. Rzecz ciekawa: im wcześniej, tym bilety do kina są tańsze. O 9 rano film można obejrzeć już za 50 rubli - i bez reklam, a dwanaście godzin później za ten sam film zapłacimy już rubli 300, i reklam będzie duuuuużo. A dzieciaki do 7 lat nie płacą niezależnie od pory, ale dzieciaka - jak wspominałam - dziś nie było.

A tak w ogóle to mnie zatkało, bo film był dubbingowany i nie szło mi się do tego przyzwyczaić. O ile w TV jeszcze jakoś wytrzymuję (zwłaszcza, że TV nie oglądam, a jeśli już, to raczej rosyjską kinematografię), o tyle w kinie dubbing mnie niemożebnie wkurzał. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, bo bajki animowane mają głosy podkładane zawsze i tak ma być - a na innych filmach nie byłam, odkąd tu jestem. Zdecydowanie wolę oryginał + napisy, zwłaszcza, że w przypadku anglojęzycznych produkcji przekład raczej nie jest mi do szczęścia potrzebny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz