TAK jeszcze nie było. Pod mój blok dziś kilka razy podjeżdżała karetka. Sytuacja robi się złowieszcza. Władze rozpatrują przedłużenie dzieciom wakacji, a szefowie pozwalają pracownikom iść do domu. Albo całkiem nie przychodzić do pracy. A moja osobista szefowa zaordynowała wszystkim antyoksydanty w postaci czerwonego wina. W pracy i tak siedzimy - przynajmniej mamy klimatyzację i wodę nam dowożą, a nie trzeba po nią dymać do sklepu.
P.S. Zdjęcie po lewej to widok z tego samego punktu, co kilka notek wcześniej... Po prawej Plac Trzech Dworców o poranku. Wcale nie wczesnym.
Z wielką przyjemnością czytam Pani blog o Moskwie (i nie tylko). „Znalazłam” go jakiś czas temu, gdy planując wyjazd do Moskwy szukałam informacji o niej innych niż w przewodnikach. No i gdy wreszcie dostaliśmy z synem wizy, to pojawił się ON – SMOG:(. Nie wiem co zrobić - bilety kupione, hotel zarezerwowany, od środy mamy być w Moskwie. Dziś kupiłam pudło masek filtrujących, ale czy to wystarczy? Czy jest sens aby jechać? Z drugiej strony, to podróż naszych marzeń... Czy jest jakaś szansa, że do środy będzie lepiej? Hmm, wyszły same znaki zapytania.. Pozdrawiam Panią serdecznie - Beata
OdpowiedzUsuńObiecują, że paskudnie będzie do wtorku, a potem już trochę lepiej... choć nadal gorąco :(
OdpowiedzUsuńA kiedy dzieci powinny wracać do szkół? Nie tak jak u nas we wrześniu?
OdpowiedzUsuńWe wrześniu... ale torfowiska będą się tlić do późnej jesieni, bo ugasić je mogą tylko obfite deszcze.
OdpowiedzUsuńWidziałem w telewizorze parę dni temu, że Pan Premier w otoczeniu specjalistów rozważał projekt zalania torfowisk....
OdpowiedzUsuńA jak nie, to cała nadzieja w Łużkowie - może jednak puści samoloty i zrobi duży deszcz? :-)