poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Jesus Christ Superstar

A tak w ogóle to w smogu była w zeszły czwartek przerwa. Przez cały dzień było ładnie, tylko nieznośnie gorąco, i dopiero późnym wieczorem powrócił dym. I poszłam sobie do dorosłego teatru, wykorzystując fakt chwilowych wakacji od macierzyństwa.
Latem nie ma tak wielkiego wyboru, jak w sezonie, ale mimo to można parę rzeczy zobaczyć. Wybrałam teatr Mossowietu (Domogarow tam grywa) i słynny amerykański musical, a raczej jego zrusyfikowaną wersję, bo to była raczej wariacja na temat, a nie czysty Weber. I muszę przyznać, że bardzo, bardzo mi się to podobało. Chciałam nawet kupić płytę, ale nie było :( 
Podobało się nie tylko mnie: parter i amfiteatr były pełne, pustki tylko na 2 i 3 balkonie (moje miejsce było pod samym sufitem, ale bileterki wiedziały, jak będzie wyglądała sytuacja i kazały siadać w amfiteatrze po drugim dzwonku, na duuuuuużo droższych siedzeniach). A spektakl ten grany jest od... dwudziestu lat!!!! Dowiedziałam się o tym, kiedy chciałam poczytać o obejrzanej adaptacji: i aktorzy, i reżyser twierdzili, że przedstawienie jest przestarzałe, ale że publiczność nadal chętnie na to chodzi, więc nie dokonują zmian. Ja się nie znam, ale wg mnie wcale nie było przestarzałe. A po aktorach w ogóle, ale to w ogóle nie było widać "zmęczenia materiału", jakiegoś znudzenia po raz (osiem)setny graną sztuką, które zdarzyło mi się zauważyć raz w warszawskim teatrze (NB na też Weberze).

Muszę częściej robić sobie takie wypady, zwłaszcza, że w teatrze jest sala zabaw, w której można zostawić dzieciaka pod okiem doświadczonej opiekunki. Kto będzie ze mną chodził?

Zdjęcie: Jelena Łapina, http://www.mossoveta.ru/

2 komentarze:

  1. ja?
    bede z Toba chodzic
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  2. ja bym bardzo chciała:( świetny pomysł z tą salą zabaw!
    Ala

    OdpowiedzUsuń