piątek, 6 sierpnia 2010

Fontanny w Peterhofie

Tu żałowałam, że nie było Młodej - kiedyś ją tam zabrałam, ale była wtedy jeszcze całkiem mała i nic nie pamięta. Bo Młoda uwielbia fontanny, a tu w niektórych można było się całkiem legalnie pluskać. Piotr lubił sobie pożartować z gości, więc można zostać oblanym, siedząc na niewinnej ławeczce, albo przechadzając się po alejce, albo podziwiając dęby. Z dzieciństwa pamiętam frajdę płynięcia do fontann wodolotem przez zatokę fińską - ceny musiały się zmienić od tamtego czasu, bo obecnie frajda ta kosztuje 50 zeta! Wracaliśmy więc marszrutką za 5 pln, ale też było fajnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz