poniedziałek, 22 lipca 2013

Polowanie na duchy. 312.

W Moskwie straszy. Jak w każdym dużym mieście, zresztą. Ale więcej duchów, niż w Moskwie, jest tylko w Rzymie, Jerozolimie, Londynie i Pradze. A na pl. Czerwonym jest ich najwięcej na świecie, za co plac trafił do Księgi Rekordów Guinessa.

Na Kremlu oczywiście urzęduje Lenin, wiecznie żywy. Pojawił się tam, mimo paraliżu swej cielesnej powłoki, już na miesiąc przed śmiercią, dziwiąc niezmiernie szefa ochrony, wszedł do swojego gabinetu i siedzi tam podobno do dziś, mimo że sam gabinet-muzeum został przeniesiony do Leninskich Gorek.

W rezydencji ambasadora Francji po nocach tańczy dziewczę w tutu, baletnica, którą sponsor - były właściciel kamienicy - zastał in flagranti z kadetem. Kadet został wyrzucony z domu bez portek, baletnicy nikt nie widział więcej.
W jednej z ambasad na Małej Nikickiej Beria (bo toż jego willa była) robi bałagan w papierach, trzymanych w sejfie, przerwaca pieczęcie, i budzi ochronę, wjeżdżając na teren samochodem, który wszyscy słyszą, tylko nie widać go w kamerach.
W domu przyjęć MSZ (to ten sam, z okien którego wyleciała Małgorzata na wieprzu) pojawia się Sawwa Morozow, właściciel willi, choć samobójstwo popełnił (albo popełniono mu) zupełnie gdzie indziej. Ochrona obiektu zdecydowanie woli rezydować w budce, zwłaszcza w nocy.

Przyjaciółka Sawwy Morozowa, znana modystka, usłyszała o jego śmierci z ust chłopca-sprzedawcy gazet. Wybiegła kupić dziennik i zginęła pod kołami pędzącego powozu. Ciało chłopca z ażurową pończochą na szyi znaleziono kilka godzin później...
W domu sąsiada Morozowa, Riabuszyńskiego, przekazanego potem Gorkiemu, czasami w nocy w oknie pojawia się w świetle słabej żarówki twarz Stalina.

W Domu na Nabierieżnoj (vis a vis soboru Chrystusa Zbawiciela) straszy w każdym mieszkaniu, choć wcale nie z tego powodu nie mieszkało się tam długo. Budynek przeznaczony był dla prominentów, a że za Stalina los bywał przewrotny... Najpaskudniejszy jest jednak duch dzieweczki, której rodzice zostali aresztowani, kiedy była na uczelni. Po powrocie do domu zabarykadowała się w środku i wzięła ojcowski rewolwer, więc zamurowano ją po prostu i odcięto media.

Są też duchy znacznie starsze, na przykład kapłana, który zmarł przy ołtarzu, a podczas mszy żałobnej nad jego trumną rozpętała się straszliwa burza, piorun uderzył w dzwonnicę, pożar ogarnął całą cerkiew, a topiące się dzwony spadając zabijały zgromadzonych... Wszystko przez to, że kumpel Piotra I, Mieńszykow, budując dzwonnicę nie dostosował się do obowiązującego prawa i jej wysokość o trzy metry przekroczyła wysokość dzwonnicy kremlowskiej.


Jeśli chcecie zapolować, wybierzcie się na którąś z wycieczek, oferowanych przez liczne biura podróży. Wbijcie w yandex "необычные экскурсии" i zobaczcie, co wam wyjdzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz