środa, 10 lipca 2013

Pochowajcie mnie pod podłogą. 324

www.mk.ru
Najpierw kupiłam bilet do teatru, ot tak, po prostu, bo tytuł był fascynujący i opis zawartości przyjemny.
Potem zaczęłam czytać książkę (dostępna jest również po polsku, w przekładzie Izabeli Korybut-Dankiewicz), ale nie udało mi się jej skończyć, bo autor w każdym rozdziale z masochistyczną prezycją powtarzał ten sam schemat toksycznej miłości i było to nie do zniesienia, bez nadziei na happy end. Filmu obejrzeć nie zdążyłam, podobno jest bardzo dobry, ale teraz się chyba nie odważę.

Spektakl w Teatrze u Nikickich Worot był wstrząsający. Babcia, zwłaszcza w końcowej scenie walki o wnuka - fenomelnalna, bardzo dobry był też Dziadek. Ośmiolatek grany był przez dorosłego, i tak, że uwierzyłam, że ma 8 lat. Rzadko udaje się obejrzeć przedstawienie, którego scenariusz tak wiernie oddaje książkę, obcinając jednocześnie dłużyzny, wydobywając samo straszne sedno. O tym, że można kochać na śmierć. 

Obym nigdy, przenigdy nie była taką Babcią.

Owacja na stojąco była zasłużona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz