środa, 31 lipca 2013

Zagubiony tramwaj. 303.

Po czterech latach zwiedzania Moskwy dość trudno mi już znaleźć wycieczki, na których dowiem się czegoś zupełnie nowego. Szukanie duchów to była tylko przykrywka do obejrzenia znanych obiektów w nowym anturażu (przy czym dla kogoś, kto śledził po nocy Mistrza i Małgorzatę, anturaż nie był nowy). Jest wycieczka "Legendy stalinskich wysotek", ale że mnie wysotki (pałace kultury) zawsze fascynowały, potrafię odpowiedzieć na większość pytań zadanych w reklamie (skąd śledzono ambasadę amerykańską, gdzie mieszkała Galina Ułanowa, ha! do jednej wysotki nawet wejdziemy! - byłam w trzech czy czterech...) - tak jest zresztą ze zdecydowaną większością propozycji nawet "niezwykłych" wycieczek po Moskwie.

Dlatego zdecydowałam się na zwiedzanie dzielnicowe. Jest taki projekt http://seeandgo.ru/, prowadzi go mieszkanka Taganki, i Tagance właśnie poświęcona jest połowa historii, o których opowiada. A "Zagubiony tramwaj" to jej powrót do lat dziecinnych, kiedy wsiadała na przystanku w jednym świecie, a wysiadała u dziadków w zupełnie innym (Lefortowo), i widziała, jak się ten świat po drodze zmienia. Jako że doskonale rozumiałam jej motywację, to bardzo mi się ta nieuporządkowana podróż spodobała.

Widziałam więc na żywo pomnik "robotnika z komórką", o którym kiedyś dawno pisałam. Przypomniałam sobie historię tramwajów moskiewskich. Pochodziłam po terenie dworca Niżegorodzkiego, drugiego w Moskwie, który istniał jeszcze w latach pięćdziesiątych i stała na nim na stałe salonka Stalina. Dworzec miał być na przedmieściach, bo służył głównie kupcom wybierającym się na słynny niżegorodzki jarmark, oczywiście z towarem, i bardzo szybko stał się dworcem towarowym. Budynek miał drewniany, bardziej niż skromny, i po wojnie stację zlikwidowano, a na jej miejscu wybudowano osiedle. Osiedle z mnóstwem zieleni, parkingów i placów zabaw. Na cholerę komu parkingi w połowie ubiegłego stulecia, zapytacie? Zwłaszcza, że profesjonalny garaż dla czajek i wołg stanął zupełnie blisko (te czajki i wołgi, i fordy i mercedesy i cadillaki, i warszawy, i inne takie stoją w nim do tej pory jako eskponaty muzeum retrosamochodów). Ano, podobno nie można stawiać bloków/kamienic (stalinka to blok czy kamienica? z cegły jest...), bo pod ziemią są jakoweś schrony/składy/linie kolejowe, żeby z Kremla szybko do dworca się dostać...


Widziałam też jeden z nieliczynych "wiorstowych słupów", które się w Moskwie ostały. Słup taki był praprzodkiem słupków drogowych, które teraz stoją co sto metrów i wyznaczają skrajnię. Wtedy stały co wiorstę (ok. kilometr), były odpowiednio wyższe, żeby było je widać "od wiorsty do wiorsty". Słup - bez iglicy, która się nie zachowała - stoi przy szosse Entuzjastow (fantastyczna nazwa dla drogi, którą skazańcy podążali na Sybir), na placu Rogożskiej zastawy, i informuje, że od Moskwy przeszło się już dwie wiorsty. Z toponimiką są tu pewne problemy, bo stacje metra w tym miejscu to "Plac Ilicza" (odpowiedni pomnik, jeden z dwóch bodajże w Moskwie naziemnych, stoi na skwerze) i "Rzymska", a stacja kolejowa nazywa się "Sierp i Młot", od olbrzymiej huty, po której dziś zostały tylko opuszczone tereny przemysłowe. A wszak powstała ta huta pod koniec XIX wieku i były w niej pierwsze piece martenowskie w Rosji... NB, założyciel pochowany jest, zdaje się, na cmentarzu, o którym wczoraj pisałam. 

A później już było Lefortowo, dzielnica wojskowo-medyczna od czasów Piotra I. Z cudnymi, zagubionymi cerkiewkami z XVII wieku, z koszarami, z niepozornym "ściśle tajnym" instytutem aerodynamiki za drutem kolczastym i zupełnie niewidocznym więzieniem. Więzienie znane, może nie tak jak Butyrka, ale znane - a nawet lokalsi nie zawsze potrafią je wskazać. I jeszcze jest tam piękny park, którego już nie zdążyłam obejrzeć, i pod parkiem (żeby go nie niszczyć) śmiertelnie niebezpieczny tunel trasy przelotowej z jakimś wyjątkowo śliskim podobno asfaltem 

Między kolejnymi punktami programu przemieszczaliśmy się tramwajami. Zwyczajnymi, liniowymi. Idealnie pustymi w niedzielne popołudnie. W tym też był swoisty urok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz