środa, 17 lipca 2013

Sanduny. 317.

W Sandunowskich Baniach, w Высшем мужском разряде, czyli najdroższej części dla facetów, zachowały się oryginalne, XIX-wieczne wnętrza. Byłam zaskoczona ogromnie, jak niewiele się same banie jako instytucja od tego czasu zmieniły: byłam w Sandunach w części dla pań, byłam w innych baniach - inne są tylko kafelki na ścianach, kanapy w szatniach i armatura prysznicowa. I, oczywiście, cebrzyki. Dzisiejsze są plastikowe, w sandunowskiej bani były wykonane... z melchioru.

Sandunowskie były pierwsze. Wybudowano je na początku XIX wieku, bo nie było wtedy w Moskwie przybytku czystości, spotkań i uciech w jednym dla arystokratów, którym wszak bardzo podobały się łaźnie tureckie czy słynne termy w Budapeszcie (NB basen w Sandunach jest niemal wierną kopią jednego z węgierskich basenów). Wzniesiono więc olbrzymi kompleks budynków, mieszczący "banie numerowane" dla bogatych indywidualistów i "razriady" dla pospólstwa, a także 11-pokojowe mieszkanie właścicielki, od frontu sklepy z odzieżą, butami i... nutami, sklepik z piwem i rakami, restaurację i... drugą elektrownię w mieście (rzecz jasna, wszystko nie od razu, przez różnych właścicieli i na przestrzeni prawie stu lat).

Banie numerowane, w osobnym budynku, w zależności od ceny, mogły mieścić klitkę z wanną, a mogły normalny kompleks, składający się z, jakbyśmy to dziś określili, szatni, sauny, jacuzzi, sypialni i jadalni. Część damska miała również... groomerów, ponieważ panie przyjeżdżały do bani z dziećmi i pieskami. Po rewolucji jednak w numerowanych baniach zrobiono kommunałki, bo lud robotniczy takich luksusów nie potrzebuje, potem przychodnię, a teraz budynek z jednej strony mieści banki, a z drugiej stroi pusty.

A kto się tylko w Sandunach nie kąpał... Puszkin, Majakowski (ma swoją własną marmurową ławkę, na której nikomu innemu nie wolno było siadać, bo się brzydził - ławka stoi nadal, opatrzona tabliczką, i dziś wolno z niej korzystać), Szalapin - przychodził, jako znajowy właścicielki, kiedy bania była zamknięta, żeby uniknąć fanów, i śpiewał w pustych salach o niezłej akustyce dla... serwisantów, bywali tu Wysocki, John Travolta, Naomi Cambell...

Oczywiście, kręcono też tutaj filmy. Dużo, dużo filmów, m.in.... "Pancernik Potiomkin" i "Aleksander Niewski". Gdzie tam sceny w bani, spytacie? Ano, zatonięcie pancernika i bitwa lodowa. W latach dwudziestych basen Sandunow był największym krytym basenem w ZSRR, a później Eisenstein już przywykł do miejsca :)



Jedyny sposób, żeby dostać się do "ładnych" Sandunow, jeśli się jest kobietą, albo jeśli chce się robić zdjęcia, to zapisać się (z wyprzedzeniem) na wycieczkę, organizowaną wyłącznie we wtorkowe wieczory przez jednego z operatorów, podanych na stronie bań (www.sanduny.ru). A do "brzydkich" iść nie warto - www.baninapresne.ru są o wiele fajniejsze i mają o wiele tańsze usługi mycia, okładania witkami i spa. I tańszą herbatę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz