wtorek, 13 listopada 2012

Requiem

Requiem nie jest dla bloga. Jednak do wyjazdu mimo wszystko mam jeszcze czas.
Requiem jest, bo wypada Requiem słuchać w listopadzie. Nawet, jeśli spędziło się Wszystkich Świętych w pracy albo włócząc się po mieście i olało dokumentnie możliwość nawiedzenia cmentarza i odzyskania odpustu zupełnego dla bliskich zmarłych. Tym bardziej wypada słuchać Requiem, że grane było w najlepszej sali organowej w Moskwie pod względem akustyki - w katedrze NMP na Małej Gruzińskiej. Ode mnie tam nawet metrem nie trzeba jechać.

http://www.blagovest-ensemble.ru/
Kiedy się z wywieszonym ozorem wpada w ostatniej chwili, miejsca można trafić tylko w bocznej nawie pod samym chórem, i guzik stamtąd widać. "Widać" ma znaczenie, jeśli na Mozarta targa się nieletnich. Ogromne wrażenie na nieletniej zrobiły stroje chórzystek (zakrystia jest zbyt mała, żeby mogła służyć za garderobę wielkiej orkiestrze symfonicznej i śpiewakom, więc muzycy przechodzili nawą główną w stronę ołtarza - dzięki temu Młoda zobaczyła pięknie stylizowane suknie), nieletnia lubi też wypatrywać flecistów i uczyć się słyszeć ich partie. Bo poza tym nieletnia miała Mozarta w poważaniu, stwierdziła jednak z pogodną rezygnacją, że skoro tyle Mszy przespała w tym kościele przed Pierwszą Komunią (bo po Komunii już nie wypada), to koncert też może przespać.

Tak się zastanawiam... Młoda wie, że sama w domu zostać nie może. Czasmi błaga, żeby ją komuś sprzedać, ale nie zawsze. Zachowuje się w przybytkach kultury poprawnie, wstydu mi nie robi. Czy coś jej z tego zostaje? Czy będzie wspominała dzieciństwo z przerażeniem ("mamo, proszę, jak ja urodzę jakiegoś dzieciaka - to nie targaj go wszędzie tak jak mnie") i nigdy w dorosłym życiu nie przestąpi progru filharmonii?


1 komentarz:

  1. Będzie rzewnie wspominać najpewniej ;-) a przy sporej dawce samozaparcia może nawet powielać metody wychowawcze na niej zastosowane ;]

    OdpowiedzUsuń