niedziela, 25 listopada 2012

Balet akrobatyczny

Skoro już o Chińczykach mowa... chciałam swojemu dziecku pokazać, jak daleko mi do chińskiej matki (dzieliłam się z nią co mocniejszymi kawałkami podczas lektury "Bojowej pieśni tygrysicy"), i co ciężką pracą można zrobić z własnym ciałem.
Wybrałyśmy się więc na "balet akrobatyczny" z Szanghaju - skrzyżowanie chińskiego cyrku z "Jeziorem Łabędzim". W największej sali Moskwy: Crocus City Hall. Mieści ona ponad 6000 ludzi, a znajduje się w centrum wystawienniczym :D Jest elegancka, nowoczesna, zimna i za duża, żeby można było nawiązać kontakt z wykonawcą... ale tutaj chyba nie było to absolutnie konieczne...

1 komentarz:

  1. O rany widziałam coś podobnego na żywo w szkole dzieciak tańczyły Chinki co przyjechały na wymianę. Myślałam, że się połamią na tej scenie. to nienaturalne jest. Jakby kości nie miały.

    OdpowiedzUsuń