poniedziałek, 12 października 2009

Jesień

Najbardziej z licznych moskiewskich parków spodobał mi się jeden: Park 50-letija Oktiabria, czyli 50-lecia Października (czerwonego, gdyby ktoś miał wątpliwości). Stosunkowo niedawno wyremontowany, jest czyściutki, schludny, zaopatrzony w znakomite place zabaw. Wychodzi się doń prosto z metra, i tylko w tym jednym miejscu (przy wyjściu z metra) znajduje się stoisko z badziewiem i balonikami na hel. Jednakowoż baloniki na hel są tu chyba najtańsze w Moskwie, bowiem za serduszko ze Spidermanem zapłaciłam byłam równowartość 15 pln (na takim Placu Rewolucji - obok Czerwonego - podobne serduszko kosztuje trzykrotnie więcej).

Place zabaw mają tartanową nawierzchnię, są zadbane, huśtawki na nich działają, jest ich kilka i są przystosowane dla dzieci w różnym wieku. Alejki nadają się do jazdy na rolkach i hulajnogach. Kasztanów i żołędzi - zatrzęsienie, jak też i różnokolorowych liści.

Nie ma fontann... ale o tej porze roku i tak nie byłyby włączone. Nie ma kawiarni ani restauracji. Nie ma helikopterków na żetony, batutów (200 rubli za 5 minut w konkurencyjnych parkach), dmuchanych zamków, budek z hot-dogami. Są ławeczki.

Bardzo nam się tam spodobało, tylko przemarzłyśmy doszczętnie.
Nic to, udałyśmy się później na pizzę w jednej z miłych międzynarodowych sieciówek (NB w łazience tej sieciówki z głośników donosi się lekcja włoskiego: vino bianco, per favore :)
A potem poprawiłyśmy gorącą czekoladą z kulką lodów (ja) i blinem z miodem (Młoda) w sąsiedniej Szokoładnicy (http://shoko.ru/moskva/).

Lubię jesień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz