wtorek, 17 maja 2011

Sapsan

Jeśli ktoś jechał niemieckim ICE czy francuskim TVG, to wie, jak wygląda Sapsan.
Jest parę drobnych różnic - zanim się do pociągu wejdzie, trzeba przejść kontrolę podobną do tej na lotnisku.
Wagony są o 30 cm szersze. Składy żegnane i witane są muzyczką, a co kilka metrów wisi telewizor - po podłączeniu własnych słuchawek do gniazd w fotelu można oglądać film (nam włączono Asterix i Obelix - misja Kleopatra, idealnie dopasowany do czasu przejazdu), można też zmienić kanał i posłuchać muzyczki, np. kołysanek, które bardzo się przydają o 7 rano. Ważna różnica: w ramach ogłoszeń podawana jest instrukcja obsługi biotoalety (tak nazywają tu toalety, które nie zostawiają śladów na torach).
Sapsan, zwłaszcza w poniedziałki i wtorki, jest tańszy od nocnego sypialnego w wersji z przedziałami, ale droższy od kuszetki bez przedziałów. Jest też dwukronie szybszy i chyba stanowi niezłą konkurencję dla samolotów, bo dojazd do lotniska i procedura odprawy zabierają jednak mnóstwo cennego czasu, który pasażer podróżujący kolejową klasą biznesową może spędzić np. podłączając laptopa do gniazdka w fotelu...


My z Młodą wyruszyłyśmy Sapsanem tydzień temu, co tłumaczy dłuższą przerwę w mojej aktywności online.  Wyruszyłyśmy na wspaniałą wycieczkę, którą polecam każdemu, kto ma trochę czasu i chciałby poznawać Rosję w warunkach luksusowych. Oczywiście, jeśli nie macie nic przeciwko niemieckim emerytom... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz