- Idziemy.
No to podeszłyśmy do jednej z licznych kas teatralnych. W Moskwie i Sankt Petersburgu istnieje miła tradycja, polegająca na tym, że do znakomitej większości teatrów można kupić bilety prawie na każdej stacji metra. Oczywiście, kosztuje to jakieś 5-10% więcej, ale za to jaka wygoda! Na ścianie takiego kiosku wisi tabelka z repertuarem teatrów, wiszą też liczne plakaty. Spojrzałam co tam jest dla dzieci, rzuciłam kilka haseł, Młoda wybrała Kota w butach.
Po przyjściu do domu przeczytałam recenzję i poczułam lekki niepokój. Po pierwsze, to będzie musical. Po drugie, trochę inny jednak, niż oryginalna bajka. Kotów tam nieco więcej i w ogóle. Po trzecie, dziecko miało buntowniczy humor i mogło nie zechcieć oglądać spektaklu.
W teatrze humor się dziecku wcale nie poprawił. No czerwony plusz. No złocenia. No to co. A w ogóle to jest jakaś czekalnia, a nie teatr, bo już dawno po trzecim dzwonku, a tu nic.
Ale kiedy się zaczęło.... "mamusiu! przyjdziemy tu jeszcze? mamusiu, ale na to przedstawienie, dobrze? mamusiu, proszę, przyjdźmy tu jeszcze raz!".
Dotychczas dziecko zaliczyło cyrk, balet, teatr lalek, teatr zwierzęcy - a teraz jeszcze i musical. Ciekawe, jak jej się spodoba opera - bo tu wybór jest znaaaacznie większy, niż "Czarodziejski flet" i "Pan Marimba".
(Zdjęcie pochodzi z: http://www.teatrpushkin.ru).
Polecam wyprawe do delfinarium (najlepiej kupic bilety w pierwszym rzedzie, miejsca o jak najwyzszym numerze). A po wystepach fotka z delfinem lub morsem (moja corcia stwierdzila, ze mors w dotyku jest jak plastelina :)).
OdpowiedzUsuńhttp://www.delfinary.ru/index.html
Pozdrawiam, rowniez z Moskwy.
Bylysmy w delfinarium kilkanascie postow nizej :) Moja sie morsa bała :)
OdpowiedzUsuń