poniedziałek, 20 stycznia 2014

Poloneza czas skończyć

Pociąg to mój ulubiony środek transportu, a pociąg sypialny to mój najbardziej ulubiony środek transportu.
Ale, niestety, Polonez, czyli główny środek transportu Moskwa-Warszawa, zszedł był na psy i nadaje się już wyłącznie do przewozu - nomen omen - dużych i nieśmiałych psów, licznych kotów i wielkiego bagażu, przez osobników cierpliwych i odpornych na trudy podróży.

No, chyba że mamy rosyjski skład. Wtedy jest OK. Albo jest lato, wtedy w sumie też jest OK.

Polski skład w zimie to porażka. Za każdym razem w którymś wagonie wysiada ogrzewanie, co jest dość bolesne przy -22 stopniach na zewnątrz i 18-godzinnej podróży. Za każdym razem w którymś wagonie zamarzają - i nie dają się otworzyć na stacji - drzwi do wagonu albo kibel. A i ceny, panie, takie, nawet za II klasę, że ZA KAŻDYM RAZEM bardziej opłaca się lecieć samolotem, nawet bez lotowskiej promocji i bez uwzględnienia kosztów tranzytowej wizy białoruskiej. I na dodatek w samolotach nie pytają każdego z groźną miną "dokąd i po co jedziecie" ani "co wieziecie i otwórzcie torbę". I samolotem można legalnie przewieźć więcej fajek. 

Fakt, że na pokład samolotu obecnie nie można zabrać nawet miniaturowej tubki pasty do zębów,  próbki perfum, niezbędnego leku w aerozolu ani butelki dla niemowlęcia. Ale to tylko przez najbliższy miesiąc z kawałkiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz