sobota, 11 stycznia 2014

Hepi berzdej. 140.

Mam w domu dziewięciolatkę. Stara dupa jestem :( 
Dziewięć lat temu w styczniu też było ciepło. Do szpitala jechałam w adidasach i polarze, spacer w parku w oczekiwaniu na transport do kolejnej placówki był taki...wiosenny. Ostatnie chwile we dwoje. 
Nie wyobrażam sobie świata bez tej inteligentnej, złośliwej i czarującej istoty.

PS. Jednyną strefą mało zakoconą w moim warszawskim mieszkaniu jest pokój Młodej. Łaskawie zgodziła się na wstawienie do niego kanapy dla rodziców: "możecie tu spać, dopóki nie stuknie mi dziesiątka". Wow. Dzięki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz