środa, 8 stycznia 2014

143. Żyję :)

Żyję i mam się dobrze, tyle że trochę zajęta ostatnio byłam. I weny twórczej brakowało. Zrobiło się parę tysięcy kilometrów różnymi środkami transportu i w ogóle.

Jakiś czas temu byłam z Młodą na "Czarnodzieju z Oz" na lodzie, w Łużnikach. Powiem krótko: chcecie gwarantowane show na wysokim poziomie, z efektami specjalnymi, fajną muzyką i w ogóle - to idźcie w ciemno na dowolny spektakl Stage Entrertainment. Byłyśmy na wielu ich projektach (specjalizują się w musicalach na zwykłej scenie i w noworocznych przedstawieniach na lodzie), i wszystkie były bez zarzutu. Do tego stopnia, że Młoda, która jeszcze nie tak dawno marudziła "do jakiego znowu teatru..." tym razem, usłyszawszy w przerwie reklamę innego spektaklu, zapytała z nadzieją, czy kupię bilety.

W lodowych show co roku jest jakaś inna rozrywka dodatkowa - kiedyś widziałyśmy podniebne akrobacje, teraz - występy świetnego iluzjonisty. Pięknie wbudowane w historię :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz