wtorek, 13 lipca 2010

I po świętach

Czuję się samotna i opuszczona.
Jedyna osoba dobrowolnie i bez ponaglania zmywająca naczynia poleciała była do PL po tygodniowym umilaniu mi życia :(

Może miała dość upałów?
Bo było tak, jak na załączonym obrazku.
GORĄCO.

A my przegoniliśmy gościa po moskwiewskich "must see". Jeśli ktoś ma jakieś pomysły, dopisujcie dla kolejnych odważnych.

1. Arbat (wejście ze strony metra Smolenskaja), dalej kawałeczek Nowego Arbatu i do Kremla i Plac Czerwony nocą
2. WDNH, a wieczorem Worobiowy Gory i stateczkiem po Moskwie do KitajGoroda
3. Trietiakowka i okolice do połażenia, a wieczorem Kołomienskoje, i jeszcze zdążyliśmy na Pokłonkę, zanim wyłączono fontanny
4. Plac Teatralny, GUM, Plac Czerwony, Sobor Wasyla Błogosławionego, Lenin, sobory Kremlowskie, Sad Aleksandrowski, wieczorem Caricyno
5. wycieczka za Moskwę (nam się spodobał Zwienigorod i tam pojechaliśmy)
6. pamiątki na Izmajłowie, wieczorem włóczęga po Twierskoj (ze sklepem Jelisejewskim), Kamiergierskij Perieułok, Kuznieckij Most, zaułkami do Marosiejki, rundka dookoła Kremla i na drugą stronę rzeki po ładne fotki.

Wycieczki dobieraliśmy tak, żeby nie trzeba było daleko chodzić od/do metra. Nie udało nam się wejść do Orużejnoj Pałaty mimo trzykrotnych prób w różne dni i o różnych godzinach - bilety kończyły się 3 do 5 minut po rozpoczęciu ich sprzedaży. Izmajłowo świeciło pustkami i nie było tam żadnego wyboru!!!! No i na pewno zapamiętamy pewne pachnące nawozem pole kukurydzy....

Z serii tips&trics: w okolicach Kremla w sobotę przewalały się hordy turystów, kolejka do makdonalda miała zakręcony ogonek... a w podziemnym klimatyzowanym centrum handlowym Ochotnyj Riad ogródek restauracyjny (kuchnia rosyjska, środkowoazjatycka, europejska, bardzo przystępne ceny) świecił pustkami...

1 komentarz:

  1. Szkoda, że tak późno, bo Moskwiczowa wyjechała:-( Ale przecież jeszcze tu wróci, wtedy zestaw wycieczek będzie jak znalazł:-)Z ponieznego ogladu wynika bowiem, że część została zaliczona, ale daleko nie wszystko. Szczególnej chęci na spotkanie z Leninem nie było ale Pałatę by się zobaczyło, ale też się nie udało.
    Zauważam, że w zestawie must-see nie znalazła się Sowietskaya Czeburecznaya (dokładniejszy opis wrażeń wkrótce na moim blogu), czyżby jakieś przeoczenie? :-)

    OdpowiedzUsuń