poniedziałek, 5 lipca 2010

Rosyjskie Państwo Kolejowe



Zastanawialiśmy się, czy pojechać na wycieczkę, kiedy pozbędziemy się dziecka (dzieć ma być wywieziony do PL), czy jednak zabrać ją ze sobą. Postanowiliśmy, że powinna rozstrzygnąć to sama.
- Młoda, chcesz jechać całą noc pociągiem, a potem spać w hotelu?
- No jasne! - odparła Młoda z błyskiem w oku.

To nam się tutaj podoba - generalnie większość wycieczek można zamienić na tak miłe naszej kieszeni "jednodniówki" - noc w pociągu, dzień zwiedzania, i powrót w pociągu. Jeśli się weźmie pod uwagę koszty noclegów w Rosji, to bilet (na tej trasie ok. 3000 rubli - 300 pln) wcale nie wydaje się taki drogi...

Zwłaszcza, że...
Ale od początku.
Śpiesząc na pociąg utknęliśmy w korku. Byłam nieprzejednana i wyciągnęłam rodzinę z domu o bardzo przyzwoitej porze. Miałam wyliczony co do minuty czas potrzebny na dotarcie do dworca i tzw. czynnik ludzki (mamo, siku! kochanie, czy zamknęliśmy okna - muszę to sprawdzić! poczekaj, kupię jeszcze gazetę na drogę! woda, woda, potrzebujemy duuuużo wody!). Nie przewidziałam jednak, że problematyczne będzie... opuszczenie metra. Staliśmy w ciżbie dobre 10 minut, nim udało się nam wejść na schody ruchome i wyjechać na poziom pociągów dalegobieżnych.
Sympatyczna prowodnica sprawdziła, czy dane na biletach zgadzają się z danymi paszportowymi i wpuściła nas do przedziału. 
I tu po raz pierwszy opadły nam szczęki. Przedział był tak ze dwa razy ładniejszy od tego, do czego przywykliśmy w Polonezie, o Ost-Weście nie wspominając. Na stole leżały gazetki - specjalny miesięcznik kolejowy, taki jak dają w Intercity, i zestaw prasy codziennej. Poza tym leżały zestawy śniadaniowe i pyszniły się butelki wody mineralnej.
Chwilę później rozległo się donośne "Proszę odprowadzających o opuszczenie wagonu!", pociąg ruszył i włączyła się klima. 22 stopnie było na tyle przyjemne, że trzeba było zdjąć z góry kołderki, odłożone tam w przekonaniu, że w takim upale nam się nie przydadzą.
Następnie prowodnica przyszła pozabierać nam miejscówki, i szczęki opadły nam po raz drugi. Zabierając kupony wręczała nam mianowicie zestawy podróżne, zawierające mydło, szczoteczkę do zębów, pastę, łyżkę do butów i papucie - rzecz nie do pogardzenia zwłaszcza w przypadku młodszej młodzieży, kursującej bez przerwy na korytarz.
Trzecia wizyta prowodnicy sprawiła, że szczęk nie zbieraliśmy już z podłogi. Przyniosła nam... obiad. Ziemniaczki z gulaszem w towarzystwie zielonego groszku i surówki z kapusty. A później jeszcze wrzątek w charakterystycznych szklankach z rżniętego szkła i koszyczkach z napisem RŻD.

Byliśmy pod wrażeniem.

Pociąg powrotny był tańszy - o 500 rubli od pyska. Dlaczego? Bo wagon, w którym jechaliśmy, był trochę starszy i nie miał biotoalety, tylko normalnie, jak w naszych pośpiesznych, siusiało się na tory. Reszta - czyli prowodnica, papucie i obiad - były bez zmian.

12 komentarzy:

  1. Jezusicku! A dokąd jechaliście? Muszę kupić bilet na ten sam pociąg! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Za jakiś czas napiszę i w te pędy pobiegniecie kupować bilety!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tyż tak kcem:-) Dorosły dzieć przyjeżdża w końcu sierpnia i chętnie bym go gdzie wywiózł:-)
    Szklanki robią wrażenie!!!!
    P.S.
    Byłem w Sowietskoj Czeburecznoj. No i utwierdziłem sie w przekonaniu że Twoich rad warto słuchać! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnym pociagem prawie do wszystkich miast gdzie jada z Moskwy pociagi mozno dotrzec. Ale noc w pociagu - to S.Petersburg, Pskow, Nowgorod, N.Nowgorod, Saratow, Ufa (jakos takos), Kazan czy Minsk, Kijow, Riga itd...

    Moskwicz - Wlasnie mowilem ze mozno tak do S.Petersburga skoczyc. Zaden problem.

    Denis

    OdpowiedzUsuń
  5. Denis, Krzysztofie - my sie do Pitera tez niedlugo jakos wybieramy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A sadzac po zdjeciach (znaczy jednym zdjeciu), choc moge sie mylic, to ktos chyba zwedzal Tatarije :) Kazan.

    Denis

    OdpowiedzUsuń
  7. Magdo, jak nie jezdzilas, to musis pozwedzac Rosje pociagem. Wlasnie normalna klasa, a nie plackarta. Osobiscie uwielbiam pociagi. I z przyjemnoscia z nich korzystam.

    Denis

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocianna - a kiedy chcecie pojechac?

    OdpowiedzUsuń
  9. A jak się dzieciaka pozbędziemy... początek sierpnia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, ja mam bogate doświadczenia pociągowe, całe studia jeździłam plackartą po Ukrainie, potem trochę po Rosji, choć tylko po "Złotym Pierścieniu" i do Petersburga parę razy. Więc pociąg jako taki mnie nie wzrusza. I szklanki też nie. Mnie do żywego poruszyły te kapcie! I ja też chcę pojechać pociągiem, w którym dają kapcie! :)
    My za jakiś czas chcemy się wybrać do Niżnego Nowgorodu, do którego puścili sapsana. Kocianna, może właśnie tam byliście?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja myślę o końcu sierpnia. Urlop mogę wziąc dopiero z sierpniu, z przyjazdem dziecka dużego musze zsynchronizować, no i licze po cichu, ze do tego czasu skończy sie żara.
    Na razie siedze sobie w klimatyzatorze i ocieram pot z czoła:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Polecam w Piterze hotel Belweder Newski - super polozenie i jak na to miejsce stosunkowo niska cena
    Kocianno - przepraszam ze sie nie odzywam ale urwanie glowy mam i w weekendy latam jak oszalala, chociaz w ramach rozrywki poszlismy sobie w sobote z panem mezem "upodlic sie" na festiwal piwa, bylo naprawde milo
    Joanna

    OdpowiedzUsuń