sobota, 6 listopada 2010

Zwykły cud


«...Wpadłem na pomysł, żeby porozmawiać z tobą o miłości.
Ale jestem czarodziejem.
Więc zgromadziłem ludzi, i wszyscy zaczęli żyć tak,
żebyś się śmiała i płakała...»


Był już taki film - jedno z arcydzieł rosyjskiej kinematografii, z 1978 roku - ale nie pamiętam go. Może go nie widziałam? Czarodziej, żeby rozweselić swoją żonę, wymyśla bajki i zapełnia swój dom ich postaciami. Ostatnia nienajlepiej mu wyszła...
15 października odbyła się premiera spektaklu opartego na tym samym utworze dramatycznym w teatrze Maskarad na Dubrowce. 
Dekoracje - piękne. Stroje - fascynujące. Głosy - wspaniałe. Całość - hmmm? Klasyka gatunku. Recenzje były znakomite, ale nie poczułam się oczarowana - być może dlatego, że "lubię tylko te piosenki, które znam", a to była dla mnie nowość... Czas jednak spędziłam baaaaardzo przyjemnie.

Teatr na Dubrowce, zwłaszcza pod koniec października, to również miejsce pamięci. Wczoraj jeszcze stały świeże kwiaty i paliły się świece. To tu wzięto w 2002 roku prawie 1000 zakładników.  Wg oficjalnych danych 129 osób zginęło.
Czułam się trochę nieswojo, przechodząc koło tablicy upamiętniającej te wydarzenia.
Ale po wyjściu z teatru koleżanka skomentowała: w metrze też nas mogą wysadzić w każdej chwili, a jeździmy.
No fakt.
Jeździmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz