Dwa lata temu zabrana na paradę historyczną na Krakowskim Przedmieściu Młoda przeżywała. Po powrocie opowiadała tatusiowi wstrząsającą historię o trzech chuliganach, którzy podzielili pyszny torcik na trzy części i nie było już mapy, a potem odzyskaliśmy Niepodległość, ale Mikołaj nie przyjdzie, bo to inne święto.
Teraz Młoda nie tylko wie, o co chodziło z rozbiorami, ale umie poprawnie powiesić flagę, zaśpiewać Mazurka (stojąc przy tym na baczność), rozpoznaje naszego orła i w ogóle jak na niespełna 6-latkę jest nieźle wyedukowana patriotycznie. Miała w planach małą agitkę w przedszkolu ("a w Polsce jest dzisiaj święto, a kiedyś nas napadliście") tymczasem jednak sama przybrała barwy narodowe (#E9E8E7 na policzkach, #D4213D w gardle), w związku z czym zamiast dzieciaków nauki przyjmowała pani doktor, która nas odwiedziła.
A tak przy okazji: czy ktoś wie, jak nakarmić lekami dzieciaka, który nie ma najmniejszego zamiaru ich brać? Bo są "niepyszne'?
troche ot, ale moze sie przyda - syn mojej siostry za nic w swiecie nie chcial wydmuchiwac nosa, w ktoryms momencie, po pozbieraniu zabawek oswiadczylam a teraz w nagrode bedzie superdmuchansko nosa...
OdpowiedzUsuńi udalo sie
moze przekupstwem - zjesz tabletke (lykniesz syropek) dam cukierka/bajke/costam
J.
Ja kiedyś tak zostałam przekupiona do jedzenia mięsa :-/
OdpowiedzUsuńAle i tak kilkanaście lat później zostałam wegetarianką!
Radziłabym zrobić pyszny deser z dużą ilością cytrusów i miodu.