... больше она ничего не производит. Jak już kiedyś pisałam, mówi się, że w Rosji nie robi się niczego poza dobrym wrażeniem. Albo, jeśli tłumaczyć wierniej - nie produkuje się niczego. OK, na pewno rośnie tu dużo zboża, zwłaszcza takiego na paszę. Ale po dzisiejszych zakupach mam prawo wątpić, czy rośnie tu cokolwiek innego... Kurczak - made in USA (mimo wprowadzonego zakazu na import, to chyba jeszcze ze styczniowych zapasów). Pomidory: made at British Virgin Islands. Rzodkiewka (!) - sprowadzona z Izraela. Jabłka - z Polski, podobnie jak kapusta pekińska. Kukurydza w puszcze może być francuska albo serbska. Seler głównie hiszpański. Marchewka węgierska albo chińska.
No ja sobie zdaję sprawę, że O TEJ PORZE ROKU to prosto z grządki raczej niczego nie znajdę, ale może spod folii? Ale gdzie tam... Zresztą, latem sprawa (zwłaszcza w sklepach, na azerskich bazarach jest nieco inaczej) wygląda dokładnie tak samo...
A co z mrozonkami? tylna_szyba (emama :D)
OdpowiedzUsuńMrożonki są najczęściej polskie...
OdpowiedzUsuńHe, he, pamiętam jak w czerwcu kupowałam truskawki made in Izrael za 500rubli / 0,5kg. W tym samym czasie w PL kosztowały 5zł/1kg. To było w 2006 :)
OdpowiedzUsuń