niedziela, 14 lutego 2010

Zapraszam Państwa na egzekucję

    "Zaproszenie na egzekucję" to tragifarsa w reżyserii Pawła Safonowa w teatrze RAMT, na podstawie powieści Nabokova pod tym samym tytułem. Dla mnie pierwszy dorosły (i bez dziecka) spektakl od wielu - zbyt wielu - lat. Już zapomniałam, jak to jest, kiedy idzie się do teatru z drugim dorosłym, a nie z  pięciolatką.
    A jest fajnie :) Można, na przykład, napić się szampana i zagryźć kanapeczką z kawiorem bez oskarżeń typu "mamo, mówiłaś, że jeśli ktoś pije alkohol, to nie może opiekować się dziećmi!". Można wrócić do domu po 23 (tak, bo przedstawienie trwało ponad trzy godziny) i nie dźwigać nikogo na własnych plecach... Można w końcu zaangażować się w to, co dzieje się na scenie, i na kolanach mieć tylko torebkę...
    A na scenie działy się mroczne rzeczy. Odkąd jestem matką, dobrowolnie i bez namawiania czytam prawie wyłącznie damskie powieści detektywistyczne, a oglądam prawie wyłącznie komedie romantyczne, starając maksymalnie odgrodzić się od przykrych emocji, zwłaszcza że zdarza się, że tych ostatnich w realu nie brakuje. A tu - gość skazany na śmierć, a wokół niego karnawał błazeńskich postaci: dyrektor więzienia, adwokat, kat, udający współwięźnia, matka, żona... Każdy zajęty sobą, tym, żeby jak najlepiej wypaść, zagrać swoją rolę...
    A ja... ja też czułam się jak aktorka, grająca samą siebie w teatrze, w sytuacji nierzeczywistej, nienormalnej, niemoralnej? Wyszłam, sama, zostawiłam, w nocy, kąpanie, bajka, naczynia, jutro do pracy, na którą jutro do pracy, pralka, jak najszybciej do domu - zaraz, przecież teraz wyjść nie mogę, przecież ktoś tam krzyczy, wariuje, usiłuje zachować godność, jako jedyny usiłuje zachowywać się godnie, ale ja muszę tę pralkę, tę bajkę...

(zdjęcie z www.ramt.ru)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz