- Koteniu, śpij, jeszcze jest noc, jeszcze ciemno... - wymruczałam sennie.
- Ależ mamusiu, mała wskazówka jest na 9! - odrzekło moje dziecko.
To prawda. Było już dobrych parę minut po dziewiątej, a na dworze ciemno, choć oko wykol.
Nie znoszę wstawać, kiedy jest ciemno. Zwykle w listopadzie jest tylko kilkanaśnie takich dni, potem jest grudzień i można się cieszyć na nadchodzące święta, a po Nowym Roku problem się kończy.
Niestety, już nie w Moskwie.
Specjalna lampa, imitująca wschód słońca, którą kupiłam na Allegro, okazała się uszkodzona i musiałam ją odesłać. A ciemno jest coraz dłużej, i coraz gorzej to znoszę...
P.S. Właśnie nabyłam byłam lampobudzik i jutro mi go przywiozą. Moje postanowienie adwentowe: nie wrzeszczeć na dzieciaka. Zwłaszcza rano.
P.S. Właśnie nabyłam byłam lampobudzik i jutro mi go przywiozą. Moje postanowienie adwentowe: nie wrzeszczeć na dzieciaka. Zwłaszcza rano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz