poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozstania i powroty. 207.

Trzy raczej nieprzespane noce, parę butelek piwa i kilogram orzeszków po notce dotyczącej radości życia (ta o szkolnych bójkach napisana była wcześniej, tylko nastawiona na samoczynną publikację), znaczy się, trzy nocne Polaków rozmowy później nadal utrzymuję, że życie jest piękne.

Polacy w kraju ościennym nagadać się ze sobą nie mogli. Kraj ościenny zaś przygotowywał się do świętowania rocznicy Rewolucji Październikowej. Dwa krótkie spacerki pozwalały przypuszczać, że jest to idealny kraj dla tęskniących za ZSRR, lepszy od kanału TV "Nostalgia". Częściowo regulowane ceny, poetyka lat siedemdziesiątych w otoczeniu, a przy tym normalne, współczesne zaopatrzenie i dobra cywilizacyjne, i sprzedawcy dość mili.

Swoją drogą, starzeję się. Nocne rozmowy prowadzone były na trzeźwo, m.in. ze względu na obecność nieletnich za ścianą, więc nie dotyczył mnie kac i inne przyjemności, tylko koszmarne niedospanie. Dobrze, że dziś był wolny dzień, bo nie wyobrażam sobie pójścia np. do pracy.... Nieźle, poza tym, trzeba mieć w głowie narąbane, żeby tak ni z tego, ni z owego pojechać sobie w gości jakieś 700 km od domu tylko po to, żeby posłuchać tupotu małych nóg i popatrzeć na znajome gęby. Ale warto było.

Pozdrawiam serdecznie Okrąglik w Bieszczadach z roku 1984 (czy jakie tam góry i w jakich latach bywały) - klimaty były podobne do AD 2011, szkoda, że bez Ciebie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz