wtorek, 24 września 2013

Na długie jesienne wieczory. 249.

Nic tak dobrze nie robi, kiedy deszcz za oknem, jak ciepła komedia romantyczna.

Film "Biurowy romans" powstał, kiedy chyba jeszcze nie znano terminu "komedia romantyczna" (a z całą pewnością ja go nie znałam - film jest starszy ode mnie), ale bardzo miło się go ogląda. Wzruszający jest :)
Jako że dobra historia nie jest zła, w 2011 roku sfilmowano ją raz jeszcze, otrzymując normalną nowoczesną komedię z brawurowym współczesnym finałem. 

Swietłana Chodczenkowa, która grała główną rolę (nam znana też z "Małej Moskwy") doprowadziła mnie też do innej komedii, przezabawnej "Miłości w wielkim mieście". Tak, tak, tu o miłość chodzi, nie o seks, bo bajka jest o Rosjanach, choć akcja w Nowym Jorku. Sequel też jest niezły, a trzecia część wejdzie wkrótce prawdopodobnie do kin i pewnie się wybiorę, choć będzie to lekko zakrawało na masochizm. W każdym razie niczym się te komedie nie różnią od słodziaków made in Hollywood, z dużą liczbą których zapoznawałam się w drodze do Władywostoku i z powrotem. A jeśli się różnią - to na plus.

Krótki research dokonywany na potrzeby tej notki wskazał mi trop "Czterech taksiernych... no, czterech taksówkarzy i psa" (nieprzetłumaczalna gra słów: сzterej pancerni to четыре танкиста, czterej taksówkarze - четыре таксиста). Sądząc z opisu w wikipedii, rzecz bezdennie głupia, ale kiedy psa by człowiek na dwór nie wygonił... można go obejrzeć.

NB, dziękuję za info o nowym "Służebnym romanie" blogerce Natalii, która jest w Moskwie ledwie parę miesięcy, a zna ją nie gorzej ode mnie :)


4 komentarze:

  1. Kochana, gdzie mnie do Ciebie... ale dziękuję za ciepłe słowa:) Ja tymczasem bardziej poznaję Rosjan niż Rosję...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I proszę, rozwiń, w kolejnym wpisie, co miałaś na myśli pisząc, że "MIłość..." bo mowa o Rosjanach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś koleżanka przyniosła mi ten film i robiła za tłumacza;-) Rzeczywiście fajnie się go oglądało i w sumie nabrałam ochoty teraz, żeby go gdzieś znaleźć i obejrzeć jeszcze raz;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie. Ileż można oglądać amerykańskie komedie :)

    OdpowiedzUsuń