sobota, 7 września 2013

Hipsterski spektakl. 266.

Dostałam po znajomości zaproszenie na przedstawienie. Białoruskiego autora. W moskiewskim teatrze. Wyreżyserowane przez Wojtka Urbańskiego. Założyłam sukienkę i obcasy i udałam się w okolice Patriarszych, do "Praktyki". Teatr ma charakterystyczną bramę, więc zupełnie pewnie w nią weszłam, żeby... poczuć się co najmniej "overdressed" po drugiej stronie.
Do spektaklu było jeszcze trochę czasu, więc na podwórzu kręciło się sporo ludzi. Ktoś zaparkował w różowym stojaku fioletową holenderkę, ktoś inny wyjął ze swojego roweru siodełko, żeby zostawić je w szatni. Do dziewczyny w niebieskiej tiulowej spódniczce, getrach i szarym swetrze o wielkich oczkach podszedł gość w koszulce z Papą Smurfem i czerwonym bezrękawniku narciarskim, i szarej gładkiej czapce. Miał lansiarki pasek do cynobrowych spodni. Inni ubrani byli może mniej kolorowo, ale zdecydowanie niestandardowo. Olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie piaskowe buty za kolano, zrobione z czegoś mięciutkiego i na płaskim obcasie.
W teatralnym bufecie, wykończonym hipernowoczesnym drewnem, wyeksponowano ceglane fundamenty budynku. Obowiązywał tam nietypowy dla Moskwy zwyczaj odnoszenia po sobie naczyń... nie było też dzwonków, na widownię zaprosiła nas pani.
Dekoracji też właściwie nie było, tylko trzy ekrany, robiące wspólnie za telewizor, przed którymi stała ławka. Po chwili na ławce usiadło dwóch facetów, którzy rozmawiali, patrząc przed siebie, leciutko nad linią wzroku widzów... po chwili zorientowałam się, że na "telewizorze" też są gadający ze sobą faceci, i ci na ławce właściwie podkładają tylko głos. A może nie tylko podkładają... 
Aktorzy byli świetni, bardzo naturalni, nie grali, tylko wcielali się w swoją postać, byli swoją postacią, czyli młodymi i bardzo młodymi ludźmi, których można by chyba nazwać blokersami. Blokersi palą trawkę, wynoszą z domu złote łańcuszki po babci, żeby sobie zajarać, wyrywają panienki (albo może opowiadają tylko historie o wyrywaniu panienek?), tworzą muzykę elektroniczną i... i nic z tego nie wynika. Ot, tak, nic nie wynika. Stracone pokolenie?
Chyba polecam. Teatr Praktyka, Krasnaja Ptica.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz