piątek, 2 sierpnia 2013

Redbull doda ci skrzydeł. 301.

W ubiegłą niedzielę odbył się w Moskwie Redbull Flugtag. Prowadzący z trybuny wykrzykiwał, że na plaży w Strogino zgromadziło się sto tysięcy ludzi... nie wiem, czy aż tyle, ale było ich dużo. W atmosferze radosnego pikniku.
Od metra na plażę prowadziły strzałki (i grupki ludzi, podążających w tamtą stronę), co było bardzo miłe, bo poraz pierwszy byłam w Strogino. To jest takie duuuuże osiedle po drugiej strony rzeki, nad którą jeździmy do Srebrnego Boru :). Przy wejściu stały bramki i trzeba było pokazać zawartość torebki, co dawało złudne poczucie bezpieczeństwa, a przed metalowym płotem co dziesięć metrów stał policjant. Było kilka (dosłownie kilka, ale bez dzikich kolejek) budek z jedzeniem i straganów z latającymi rzeczami, była "szkoła pilotów" dla dzieci, w której konstruowały samoloty z kartonu, do których można było wsiąść i "polatać" po torze przeszkód. Gęsto rozstawiono równe rzędy tojtojek. 
"Dużo ludzi" zbierało po sobie śmieci. Co więcej, "dużo ludzi" zbierało po sobie pety. I nikt wśród "dużo ludzi" nie był pod wływem. Zupełnie inaczej, niż podczas imprez masowych, w których zdarzało mi się brać udział w PL. Gdyby jeszcze "dużo ludzi" gremialnie rzuciło palenie, byłabym w siódmym niebie.

Z plaży widać było podest, z którego redbullowe aparaty spadały do wody, a 45-sekundowe skecze drużyn można było obserwować na telebimach. Najbardziej wszystkich rozbawiła (i wygrała) drużyna, której "samolot" wyglądał jak skrzyżowanie Leningradki i MKADu, a kartonowy mer Sobianin nie wpuszczał na MKAD ciężarówki. MKAD przeleciał chyba 7 metrów, więc daleko mu było do międzynarodowych rekordów Flugtagu, ale przecież nie o latanie Redbullowi chodzi :)

Spodobało mi się tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz