piątek, 28 czerwca 2013

Po tygodniu. 336.

Za chwilkę minie tydzień moich wakacji. Młodej wakacji. Nie, jednak moich, mimo codziennych 8 godzin w pracy.
Efekt? 
- minus 2 kg;
- odnowiony karnet na basen i siłownię;
- zaliczony Eugeniusz Oniegin w Nowej Operze;
- wyrzucone 6 worków przydasi, odniesiona kolejna torba do Caritas, kilka pomysłów na wywiezienie czegoś do PL, uporządkowane wszystkie liczne szuflady, choć dwie zabałaganią się natychmiast.
Ma ktoś może jakiś pomysł na przechowywanie kilkunastu rodzajów farb, pasteli, pigmentów, gliny, pędzli, drewnianych łyżek, werniksu, dziwnych nożyczek i scrapbookowego papieru i akcesoriów?
- 13 poziom Wioski Smurfów na tablecie, zostawionym mi przez Młodą;
- jedna odbyta i jedna zaplanowana wycieczka.

Co do Oniegina, hmmm... Leński był super. Niania była przemiła. Tatiana - egzaltowane, głupie dziewczę, nie tak ją sobie wyobrażałam. Oniegin - zimny cynik, brzydki jak noc, jak ona się w nim mogła zakochać?
Stroje skromne. Dekoracje, khmmm, w stylu teatru elżbietańskiego, z proscenium, przez które ledwo się orkiestra mieściła w swoim dole. Całość to jednoczęściowy kondensat oryginału Czajkowskiego.
Dostali za to Złotą Maskę w sezonie 1996/97, ale...można sobie chyba darować.


1 komentarz:

  1. Witaj Kocianno, zmieniłam nazwę swojego bloga. To był błąd, chyba straciłam wszystkich moich czytelników.
    Gdybyś była taka miła i zamieściła linka do mojego "nowego" bloga
    Dziękuję bardzo
    http://moskiewskidzienswistaka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń