środa, 19 czerwca 2013

On risque de pleurer un peu si l'on s'est laisse apprivoise… 345

czyli decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez, jak wynikło z rozmowy Małego Księcia z Lisem. 
Oswojenie... nawet nie przyjaźń, zakładająca dzielenie się istotą siebie. Wystarczy oswojenie. Wspólnota doświadczeń, kawa z jednego automatu, wyjście z pracy o tej samej porze, korek w tym samym miejscu, narzekanie na kolegę, który zawalił sprawę, winda, która się zacina. Codzienne dzielenie drobiazgów, z których składa się życie. Rozumienie się bez słów. Ból, który wpisany jest w ekspacki kontrakt, za który pracodawca płaci "dodatkiem rozłąkowym". Oczekiwany, i jednocześnie - tak niespodziewanie dojmujący.

Jestem dorosła, byłam przygotowana, dam sobie radę. Ale skazuję na to samo dziecko. Te najmnocniejsze, najbardziej potrzebne przyjaźnie zostaną brutalnie zerwane. "Poznasz nowych kolegów" - tekst równie pocieszający, jak "jest pani młoda, będzie jeszcze pani miała dzieci", skierowany do roniącej kobiety. "Porozmawiacie sobie na skajpie" - jasne. Jakby to o rozmowę chodziło.

Czy to w ogóle mieści się w jakikolwiek sposób w rachunku zysków i strat?
Czy warto?

2 komentarze:

  1. Warto, bo takie właśnie jest życie: nic nie jest stałe, wszystko przemija i wszystko jest po coś. Wzrasta się poprzez pokonywanie trudności, a taką trudnością jest np. kolejna zmiana w życiu. Nowe otoczenie to również nowe (lepsze?) możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że nie oczekujesz odpowiedzi i nie potrzebujesz groszowego pocieszenia, ale ten wpis bardzo mnie poruszył i przypomniał własne rozterki, więc zaryzykuję. Nie gniewaj się:)
    Warto. Zawsze warto. Trzeba czuć bez względu na koszta. Zdaje mi się, że mimo łez dzieci to rozumieją i akceptują lepiej niż my. Nie ma czegoś takiego jak zmarnowane czy stracone uczucia. Nic nie przepada, nic się nie kończy. Nikt nie umiera. Konieczność rozstania jest okropna, ale daje nadzieję na powrót, droga prowadzi w obie strony przecież, a wygrzane miejsce zostaje:)
    Twoja Młoda jest dzielnym człowiekiem, poradzi sobie, a jak się bardzo boisz, przypomnij jej (i sobie też) "Zimę Muminków", nam bardzo pomogła oswoić różne straty.
    Trzymam kciuki i wysyłam dobre myśli.

    OdpowiedzUsuń