wtorek, 7 maja 2013

Specjalnie dla turystów cz. IV: co warto i czego nie warto w tydzień

Załóżmy, że trzy dni już byliśmy i chcemy coś jeszcze zobaczyć. 
Upieracie się, że chcecie do Trietiakowki? A idźcie. Założę się, że bardziej spodoba Wam się widok z uliczki, przy której ona się znajduje, na rzekę Moskwę, plac Błotny i Kreml. Zapiera dech w piersiach :)

Teraz możecie też przejechać się na WDNCh (tam się mieści m.in. Muzeum Pijaństwa, Nostalgii po ZSRR, delfinarium, diabelski młyn i parę innych fajnych rzeczy), przy okazji można pstryknąć sobie fotkę z Robotnikiem i Kołchoźnicą (i - jeśli macie naprawdę dużo czasu - zobaczyć, co pokazują w sali wystawienniczej pod pomnikiem), uścisnąć łapy Biełce i Striełce w fenomenalnym Muzeum Kosmosu tuż przy metrze. 

Z całą pewnością warto wybrać się na całodzienną wycieczkę poza Moskwę: do Siergijewogo Posadu, Zwienigorodu, Istry etc. Elektryczką. Przy okazji pozwiedzać dworce.

W weekend warto zobaczyć Izmajłowski Kreml z muzeum wódki i targowiskiem pamiątek i staroci, można znaleźć oryginalne i ciekawe rzeczy, niestety, raczej nie tanie. 
Koniecznie trzeba też odwiedzić banię.

Resztę czasu warto spożytkować na włóczenie się bez celu po uliczkach wewnątrz Sadowogo Kolca, są urokliwe, mają niepowtarzalny klimat, pełno tam - drogich niestety - knajpek z żywą muzyką i nieoczekiwanych zakamarków. Albo szukać tematycznie - tego, co nas interesuje. Cmentarze? Literaci? Fotografia? Gułag? Dysydenci? Rock? Slumsy? Wyszukiwarka w moim blogu czasami może odpowiedzieć na interesujące Was hasło, albo szukajcie po rosyjsku w yandex.ru. 

Moskwę warto smakować powoli, jak popołudniową latte. Bez pośpiechu. Żeby nie zwariować, trzeba być na zewnątrz tego olbrzymiego mrowiska, spokojnie podążać swoją drogą i w swoim tempie. Nie stawiać sobie zbyt ambitnych celów, nie dążyć do zaliczenia wszystkich atrakcji. Do Moskwy się wraca. Więc jeśli nie dziś - to następnym razem na pewno się uda. A starczy jej na wiele, wiele, wiele pobytów. 


1 komentarz:

  1. Jakże się cieszę, że trafiłam na Twego bloga. Moc arcyciekawych informacji z pierwszej ręki!!!
    Dziękuję!
    Będę zaglądać częściej, bo jeszcze w Rosji nie byłam, a bardzo chciałabym pojechać... I widzę, że wiele się od Ciebie mogę dowiedzieć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń