Mamy już wizy, paszporty, bilety, zaklepaliśmy nocleg w hostelu czy u zaprzyjaźnionej dobrej duszy, zaczynamy się pakować:
Co trzeba mieć:
- turystyczny plan miasta (w hostelach i hotelach dają czasem bezpłatnie)
- przewodnik (i zdecydowanie nie wierzyć w ceny, podane w przewodniku)
- aparat z dużą kartą pamięci i mocnymi bateriami
- BARDZO WYGODNE BUTY
- dla pań: chustka - a najlepiej dwie - do zwiedzania czynnych klasztorów i cerkwi, jedna chustka powinna zakryć włosy, drugą owijamy się w pasie i robi za spódnicę, jeśli nasza osobista odzież jest nad kolana albo to w ogóle spodnie. Ramiona też muszą być zakryte.
- karta do bankomatu (pieniądze tu idą jak woda)
- jeśli chcemy się ukulturalniać, można przez internet zamówić i opłacić większość biletów, ale trzeba to robić z wyprzedzeniem. Dość znacznym, w niektórych przypadkach. Wyjątek stanowi "balet dla turystów" (Летние балетные сезоны), czasami w dzień spektaklu jeszcze trafi się bilet.
O czym trzeba pamiętać:
- MOSKWA JEST DUŻA. Hałaśliwa. Męcząca. Jeździ po niej kilka milionów samochodów, niektóre na sygnale, niektóre to ciężarówki, coś gdzieś budują. Poza tym jest kolorowa i podświetlana. Dlatego - choć teoretycznie możliwe jest obejrzenie w ciągu jednego dnia Placu Czerwonego, Lenina, GUMu, Kremla, Soboru Chrystusa Zbawiciela i Trietiakowki - to warto jednak rozłożyć te atrakcje w czasie i w plan zwiedzania włączyć jakiś park, których tu pod dostatkiem. Bo inaczej z wyprawy zapamiętamy tylko jakiś feeryczny kalejdoskop i cholernie bolące nogi.
- MOSKWA JEST BEZPIECZNA. Mimo to "bezpieczna kieszeń" w pasie biodrowym czy na piersi się przyda, zwłaszcza do schowania dokumentów i funduszy "na czarną godzinę". Jak na całym świecie, trzeba unikać tłumów (hehehhe, metro w godzinach szczytu), wyzywających strojów po nocy, włażenia tam, gdzie was nie zapraszają, zbytniego spoufalania się z nieznajomymi etc etc - ale to normalka. Można jeździć w nocy dziką taksówką, nawet jeśli się jest dziewczyną - ale 100% gwarancji, że cię nie zgwałcą pod mostem, nie ma. Policja stara się być pomocna, choć dogadać się z nią można raczej na migi, jeśli się nie zna rosyjskiego. W każdym razie na pewno nie trzeba jej się bać. Ale w prawdziwych tarapatach oprócz Policji powiadamiajmy konsula.
- ODLEGŁOŚĆ WYNOSI GODZINĘ. Tak naprawdę, to niezależnie od tego, co chcemy oglądać, w jakiej kolejności, ile w kilometrach są te miejsca od siebie na mapie - to dojazd metrem zajmie godzinę. Oczywiście, czasem to może być pół godziny, ale warto liczyć 60 minut - zaoszczędzony przypadkiem czas zawsze można jakoś spożytkować, problem jest wtedy, kiedy go brakuje.
- W MOSKWIE PRZYJEZDNI NIE LUBIĄ PRZYJEZDNYCH - nie no, tu ludzie starają się na ogół być mili. Ale może się zdarzyć nieuprzejmy urzędnik, kelnerka, sprzedawca czy przechodzień, pytany o drogę. Zwykle bardzo starają się pomóc, ale...
- MOSKWA JEST DROGA. 100 pln dziennie to jest takie minimum bez szaleństw: obiad bez alkoholu w taniej sieciówce, wejście do muzeum czy dwóch, kilka przejazdów metrem. Nie licząc noclegu i zacnych napitków.
- MOSKWA JEST CYWILIZOWANA. Nie chodzą po niej ludzie z kałachami, meneli jest tylu, co w każdym innym dużym mieście, są normalne bankomaty, kantory, budki telefoniczne na monety, sieci komórkowe, wi-fi (m.in. w McDonaldach i niektórych parkach), śmieciowe jedzenie, w wielu miejscach można płacić kartą.
- MOSKWA PÓŹNO WSTAJE I PÓŹNO CHODZI SPAĆ. Z samego rana można uniknąć kolejek, w nocy tętni życiem - ale oznacza to też, że wiele miejsc otwierają dopiero o 11. Nie jest to miasto dla skowronków...
- MOSKWA JEST CYWILIZOWANA. Nie chodzą po niej ludzie z kałachami, meneli jest tylu, co w każdym innym dużym mieście, są normalne bankomaty, kantory, budki telefoniczne na monety, sieci komórkowe, wi-fi (m.in. w McDonaldach i niektórych parkach), śmieciowe jedzenie, w wielu miejscach można płacić kartą.
- MOSKWA PÓŹNO WSTAJE I PÓŹNO CHODZI SPAĆ. Z samego rana można uniknąć kolejek, w nocy tętni życiem - ale oznacza to też, że wiele miejsc otwierają dopiero o 11. Nie jest to miasto dla skowronków...
Straszono mnie kilkakrotnie klubami nocnymi w Moskwie.
OdpowiedzUsuń( koleżanki z różnego rodzaju wymian). Czy to faktycznie tak jest że trzeba na siebie w nich uważać o wiele bardziej niż w Warszawie czy Berlinie np? Mężczyźni to faktycznie nachalne typy czy jest to krzywdzące udogodnienie.
Ja i koleżanka mówimy po rosyjsku.
Pozdrawiam.
Ewelina.
Po pierwsze, trudniej do nich wejść, bo do tych dobrych jest dość restrykcyjny face-control. Po drugie, byłam może w dwóch, nie zauważyłam, żeby tam było jakoś szczególnie niebezpiecznie, pod warunkiem pilnowania tego, co się pije i pali - jak wszędzie. Faceci tak samo nachalni, jak gdziekolwiek indziej, a nawet odwrotnie - to panienki tutaj są odstrzelone i narzucające się facetom. Oni raczej przyzwyczajeni do wybierania...
UsuńTe tzw lepsze chyba odpadają bo co prawda uciulalysmy sporo kasy,ale patrząc na cenniki to chyba tylko nam wydaje się ze sporo;)
OdpowiedzUsuńZreszta po całym dniu zwiedzania chyba nie przeszlybysmy żadnej face-control.
Spróbujcie Rolling Stone Bar - wejście gratis, face control OK, warunki OK, nie wolno brać ze sobą picia tylko trzeba kupić na miejscu - i to jest dość drogie.
UsuńDziękujemy, z chęcią skorzystamy.
OdpowiedzUsuńNie będziemy oczywiscie nic do lokalu wnosić, mamy budżet imprezowy i mamy zamiar go roztrwonic do ostatniego grosza ale jak naczytalam się o drinkach za 45 dolarów to pomyślałam ze za dużo ich nie wypijemy;) Pomyślałam także ze Wrocław to jednak niedrogie i bardzo rozsądne cenowo miejsce,nawet biorąc pod uwagę te miejsca najdroższe.
Koleżanka w sierpniu zmienia stan cywilny wz z czym może to być na dłuższy czas nasz ostatni taki wypad.
Bardzo,bardzo Pani dziękuje za odpowiedzi ;))
Piwo tam kosztowało może ze 400 rubli, co jest ceną normalno-klubową... ale o to lepiej pytać na forum Lonely Planet.
UsuńCześć Kocianna jestem na bieżąco z powyższym będzie dużo materiału na bloga pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń