piątek, 24 maja 2013

Rok szkolny ma się ku końcowi...

i dziwne mają tu zwyczaje w tej szkole... No bo... stopnie jeszcze nie są wystawione (rok temu, w pierwszej klasie, nie wystawiano ich w ogóle), ale akademia końcoworoczna już była. Ha, była też w szkole muzycznej, razem z koncertem. Chociaż egzaminy nie wszyscy jeszcze zdawali (taka jedna Anarchistka w dzień egzaminu zapoznawała się z wychowawcami kolonii nurtu edukacji demokratycznej* w Polsce, więc zdaje w terminie dodatkowym).

I z obydwu imprez Dziecię wróciło z dyplomami: za bardzo dobre wyniki w nauce (a myślę, że będzie miała przynajmniej jedną czwórkę! jak nie dwie!), za bardzo dobre wyniki w SM i aktywny udział w występach chóru, za najlepszy wynik w klasie w Niedźwiadku (taki Kangur, tylko językowy)... i nawet mnie się trafił dyplom, za organizację wycieczek klasowych i wypełnianie dziennika elektronicznego.
Wszystkie są śliczne i lśnią od złota, orłów i trójkolorowych flag, niektóre firmowane przez Ministerstwo Edukacji (odpowiednik czerwonego paska??).

To jak będzie wyglądało powitanie wakacji? Wszak zanim się zaczną, trzeba jeszcze 8 dni w ławie odsiedzieć?



*można robić co się chce, kiedy się chce i z kim się chce, rozpasanie i swawola, z błociarnią w roli głównej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz