poniedziałek, 18 lutego 2013

Kto się boi zimy?

Gdyby zima w Moskwie była taka, jak w Warszawie, też bym się jej bała. W Warszawie panuje pogoda pod tytułem "mokra ścierka", mroźna wilgoć wciska się wszędzie, pod wszystkie warstwy ubrań, na dworze jest szaro i ohydnie. Brudne resztki śniegu, spod których wystaje szarobura trawa, pokrywają pobocza chodników, wysypanych ceglastożółtym piachem. Ptaki siedzą nastroszone na gałęziach, ludzie skuleni przemykają chyłkiem, zaciągając się papierosem albo siorbiąc ostrożnie kawę z papierowego kubka. Ołowiane niebo przygniata miasto.
Spowiednik w niedogrzanym kościele na Nowym Mieście każde słowo formuły rozgrzeszenia oznacza obłoczkiem pary. Kielich z Komunią drży w rękach szafarza, przystępujący bez czapek, ale w rękawiczkach, szeptem śpiewają wielkopostną pieśń.
Zziębnięte bandy emerytów w tramwajach rozsiadają się na miejscach zwolnionych przez młodzież, opatuloną barwami Legii, kryjąc w kołnierzach palt uwagi o czasach i obyczajach.
Późne popołudnie świeci sodowo, potęgując tylko chęć zapadnięcia w sen zimowy.

Ja chcę do Moskwy, do Moskwy! Niech tam zima trwa do połowy kwietnia, ale niech nie będzie taka, jak w Warszawie!

1 komentarz: