sobota, 19 stycznia 2013

Zima w Moskwie

Czy ja pisałam w grudniu, że nie znoszę zimy?
Hau hau hau. Odszczekuję. Hau hau.
Zima w Moskwie potrafi być cudowna. Lekki mrozek (-10)*, wspaniałe słońce i - zupełnie nie wiem, skąd - delikatne śnieżne gwiazdki unoszące się w powietrzu. Albo śnieg skrzypiący pod butami i iskrzący się w świetle lamp ulicznych. Bielutki i nowiutki - nic dziwnego, że Młoda codziennie po powrocie ze szkoły zdejmuje buty, skacze boso w puszystych zaspach i tarza się w nich jak wesoły szczeniak. Pogodynki zapowiadają zamiecie, ale wiatr wcale nie jest - tu, w śródmieściu - straszny, niesie tylko kolejne pokłady gwiazdek, które nie topią się na zmarzniętych nosach.

Do przeżycia zimy w Moskwie wystarczą wełniane rękawiczki, puchówka, czapka i szalik. I dobre, ciepłe buty. Absolutnie warto zwiedzać w zimie, kiedy nie przewalają się wszędzie hordy turystów, a kiedy jest tak ślicznie! Fakt, że rano wszędzie jest ciemno, ale przyzwoity turysta rano śpi. A wieczorem dłuuuuugo jest widno, dłużej, niż w Polsce. I lodowiska czynne są do 23... Pięknie podświetlane...

* - 10 w Moskwie nie ma nic wspólnego z -10 w Warszawie. Wyjeżdżałyśmy ze stolycy przy +2 i zmarzłyśmy paskudnie na dworcu Wschodnim. W Moskwie było -11, kiedy przyjechałyśmy, i - mimo dokładnie tych samych ubrań - zgrzałyśmy się na Białoruskim. Bliżej domu porozpinałyśmy kurtki i pozdejmowałyśmy rękawiczki. Naprawdę nieprzyjemnie robi się dopiero koło -20, szczególnie jeśli nie ma słońca. W każdym razie mnie odmawiają wtedy współpracy oskrzela - ale przecież większość populacji nie ma astmy, a i moja, potraktowana berodualem, pozwala wychodzić na dwór. -10 w słońcu robi wrażenie odwilży...

3 komentarze:

  1. Ufffff czyli jednak da się tam żyć:) Trafiłam na Twojego bloga wczoraj i czytam nieprzerwanie- w czerwcu czeka nas przerowadzka do Moskwy na rok może nawet dwa a Twój blog jest jednym z nielicznych, na którym znajduję jakieś pozytywy o tym mieście:) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. da się żyć, da... rok nie wyrok, dwa lata jak dla brata - ja mam trochę dość dopiero po prawie czterech...

      Usuń
  2. Ja żyję juz 3 i potwierdzam: da się żyć:-)

    OdpowiedzUsuń