czwartek, 11 października 2012

Mama od krowy

Trochę zimno się zrobiło, więc w trybie pilnym należało kupić buty przejściowe. Zależało mi na tym, żeby były "made in Russia", bo tylko takie mają stosunkowo normalną cenę (w mojej okolicy ceny importowanych botków czy kozaków zaczynają się od 6000 rubli, czyli 600 pln). Misja została uwieńczona powodzeniem.
Jak sam producent moich nowych butów przyznaje, dla Rosjan należy używać szczególnego kopyta, i trochę się bałam, że cholewka będzie zbyt szeroka. Pytam się więc córki, krygując się już w domu przed lustrem:
- Młoda, czy ja w tym nie wyglądam jak w kaloszach do chlewu?
- Nie, mamusiu. Zupełnie nie. Wyglądasz jak w gumowcach do obory.
Już miałam rozszarpać małolatę, kiedy dojrzałam jej szelmowski uśmiech.

Fajnie, że latorośl z mlekiem matki wyssała zamiłowanie do zabaw słownych.
A może to w ogóle domena dzieci dwujęzycznych jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz