sobota, 3 marca 2012

Zasłyszane z pokoju dziecięcego 3

- Młoda, jak mnie nogi bolą! - skarżył się Młodej kolega z polskiej szkoły - Jak mnie nogi bolą, to ty sobie nie wyobrażasz! Przyjechała do mnie babcia i zaciągnęli mnie na Kreml, i zwiedzaliśmy chyba pół dnia!
- A gdzie była wtedy twoja siostra? - zainteresowała się praktyczna Młoda.
- Mama ja miała w nosidle...
- To ty się ciesz, że masz siostrę i że ona już jest ciężka! Bo mnie to targają o wiele dłużej i o wiele dalej!

Większość naszych wypraw Anarchistka określa krótko: "męczenie dzieciaka". O ile w pierwszym roku naszego pobytu chłonęła wrażenia jak gąbka, za każdym razem pytając, czy "pójdziemy tam jeszcze raz" i skarżąc się, że "dawno nie jeździliśmy pociągiem", to teraz ma ich serdecznie dość. "Do jakiego znowu teatru?", marudzi na wieść o kolejnym wyjściu, "czy ja nie mogę sobie raz w tygodniu spokojnie pooglądać telewizji?", utyskuje, kiedy usiłuję ją wyciągnąć na łyżwy czy biegówki (a obrasta tłuszczykiem, oj, obrasta).

Za dużo? Za często? Chyba nie, bo ze względu na lekcje do południa w soboty i religię z Mszą św. w niedzielę zminimalizowałyśmy ilość weekendowych rozrywek. Może to taki wiek? Może Młoda się wyrobiła i "byle co" jej już nie zaskakuje? A może współczesne dzieci, nieustannie bombardowane ze wszystkich stron potokiem informacyjnym, po prostu uodporniły się na wzruszenia?

2 komentarze:

  1. O rany a ja myślałam , że tylko moje tak ma. Z tego się nie wyrasta. Z wiekiem jest mądrzejsze, sprytniejsze i coraz trudniej je zadowolić. Ciężki los mają współcześni rodzice.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest kochana brak podwórka jako takiego.
    Teraz moje dziecko ma w tygodniu 6 godzin zajęć sportowych !!!!!). Niemniej jak obserwuję i podliczam, to dopiero tych 6 godzin mniej więcej wyrównuje to, co ja w dzieciństwie załatwiałam pieszą wędrówką do szkoły, pójściem po kartofle, trzepakiem, poleceniem na drugie podwórko do beaty, itd. Przy czym za to się nie płaciło, tego się nie postrzegało w ponurym świetle obowiązku... No ale nie ma wyjścia, tu jak są upały, to nie rusza się nikt, i dzieciaki jeszcze bardziej nieruchliwe niż w PL..

    OdpowiedzUsuń