czwartek, 1 marca 2012

Sońka-Złota Rączka, czyli czego nie zobaczę na cmentarzu Wagańkowskim

Do cmentarza Wagańkowskiego jest stosunkowo niedaleko ze stacji metra 1905 roku. Tyle, że ja do tej stacji też mam stosunkowo niedaleko, i te dwa "niedaleko" razem to już bardzo daleko. Mimo mojej słabości do architektury funeralnej i miejsc pochówku w ogóle, do cmentarza Wagańkowskiego szczęścia nie mam. Zostałam tam zawleczona przemocą i dwukrotnie: raz w palącym słońcu, po raz drugi w trzaskający mróz, za każdym razem z Przewodniczką, która na tym punkcie ma fijoła (pozytywnego), i z Dzieciakiem, Który Miał Dość.
Krótko mówiąc: ja tam więcej dobrowolnie nie pójdę.

A szkoda.
Bo Przewodniczka znalazła sobie inną ofiarę i nawiązała przelotną, acz interesującą znajomość.

zdjęcie z ЖЖ
Przewodniczka jest nietypowa. Zna biogram chyba każdej nieprywatnej osoby pochowanej w tym miejscu, ale nie zna dokładnego położenia Kwatery, którą Koniecznie Musi Zobaczyć. Wczoraj Koniecznie Musiała Zobaczyć grób Sońki Złotej Rączki. 

Sońka była złodziejką. Wyjątkowo utalentowaną, prawdziwą mistrzynią w swoim fachu. Marzyła o karierze scenicznej, ale swoje niewątpliwe talenty wykorzystywała do okradania pasażerów w pociągach i podróżnych w hotelach. Miała gest, potrafiła rzucić aktorowi po spektaklu złoty zegarek (który przed chwilą zdjęła z miłego gentlemana z sąsiedniego rzędu). Nie wiadomo do końca, gdzie jest pochowana, ale złodziejskie społeczności z kilku miast złożyły się na nagrobek na cmentarzu "dla artystów". 
Sońka jest bohaterką kilkunastu fimów, grała ją m.in. Marlena Dietrich, a jej historie wciąż opowiadane są na nowo.

Do Królowej Złodziei przychodzi się po błogosławieństwo przed akcją albo podziękować za udany napad. Przynosi się jej nie tylko kwiaty, papierosy i kieliszek wódki, ale i monety. Ktoś kiedyś urwał jej głowę, zniknął aniołek, strzegący pokoju jej duszy, i dwie z trzech palm, które stały w pobliżu. 

Przewodniczka z ofiarą szukały nagrobka, znanego im tylko z fotografii, kiedy zaczepił je młody chłopak i poprosił o poświęcenie mu 10 minut. Chodziło o zrobienie mu kilku zdjęć. I pociągnął je prościutko pod grób Sońki, przy którym radośnie pozował. 

Przewodniczka, widząc jego zainteresowanie tematem, zaproponowała mu odwiedzenie mogiły Japończyka, słynnego gangstera i wora w zakonie, na pogrzeb którego w 2009 roku zjechali się mafiozi (i dziennikarze) z całego świata. Młody człowiek ucieszył się niezmiernie, a zbliżając się do nagrobka zauważył podobieństwo rzeźby do pierwowzoru i uścisnął kamiennemu Japończykowi dłoń.

Cmentarz jest duży, młodzieniec wyglądał na zagubionego, Przewodniczka wyprowadziła go więc na główną alejkę, przechodząc koło miejsca spoczynku Okudżawy.
- A to kto? - zdziwił się wielbiciel półświatka.
- No, nie wie pan? Bard, autor Wasze błagorodije, gospoża udacza, i... - Przewodniczka zanuciła kilka najbardziej znanych piosenek.
- Aaaa! A "мой дядя самых честных правил..." - to też on?
Przewodniczce opadła szczęka (мой дядя... to początek Eugeniusza Oniegina Puszkina, coś jak Pan Tadeusz dla Polaków), a nieznajomy opowiedział jej o przekładach poezji na żargon przestępczy, dokonanych przez Fimę Żiganca, arcyciekawych zresztą.  

Po rozstaniu z młodym człowiekiem Przewodniczka sprawdziła na wszelki wypadek, czy banknot, który miała w kieszeni, wciąż był na swoim miejscu. Był.

Przewodniczka wykończyła swoją ofiarę, ale już szuka kolejnego jelenia, bo zostało jeszcze parę(dziesiąt) grobów do odwiedzenia... Są chętni?


5 komentarzy:

  1. O łał.....A u nas nawet cmentarzy nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny wpis ;-) a jak ktoś chętny to...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hłe hłe, to zgłaszać się do końca tygodnia do kocianny na gazeta.pl ;)

      Usuń
  3. Ofiara Przewodniczki wcale a wcale wykonczona sie nie czula
    i wciaz ma ochote na wiecej
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakoś nie znalazłam Cię na gazeta pl.. jestem w mo 10- 13 marca i chciałabym zostać ,,ofiarą'' ;-)

    OdpowiedzUsuń