niedziela, 22 stycznia 2012

Gallus domesticus


Na e-matce (każdy ma swoje słabości), na e-matce znaczy ematki dyskutują na temat dobrowolnego siedzenia w domu z dziećmi drobnymi i nie tylko. Wyraziłam tam zdanie, że z olbrzymią przyjemnością zostałabym żoną ekspaty, zwłaszcza, że dziecię mam jedno i podrośnięte, które z czystym sumieniem można zdać placówce edukacyjnej na parę godzin. W tym czasie uczyłabym się języków, czytałabym książki, poszłabym na kurs czegoś bezużytecznego dla własnej przyjemności, zwiedzałabym wszystko, co tylko się da, a od czasu do czasu bawiłabym się w idealną panią domu (hehe, już to widzę).

Sęk w tym, że to ja pracuję za granicą, a nie mój mąż, nie mogę więc być żoną ekspaty. A mojemu ślubnemu wizja inwestycji czasowej we własny rozwój intelektualny i społeczny jakoś nie przypadła do gustu, więc mężem przy żonie nie chce być. Podejrzewam, że dotyczy to większości panów, bo w takiej sytuacji jak ja znam w Moskwie jeszcze tylko dwie, prócz siebie, kobiety. Prawo migracyjne Federacji Rosyjskiej i specyficzne kwalifikacje zawodowe małżonka de facto uniemożliwiają mu podjęcie zatrudnienia w Rosji, a przerwa w CV ma znacznie większe znaczenie dla kariery mężczyzn, niż kobiet.

I myślę sobie, że to bardzo niesprawiedliwe jest.

I jeszcze myślę sobie, że na forum "Mężczyzna" czy innych takich nigdy nie powstałby wątek o dobrowolnym pozostawaniu w domu, tylko dlatego, że żona dobrze zarabia. W świadomości społecznej nie ma po prostu "kogutów domowych".

2 komentarze:

  1. kuros
    i tu znowu się nie zgadzam z powyższą tezą.
    po pierwsze primo, jak zdążyłam zauważyć jesteś dziewczyną z temperamentem i nie wyobrażam sobie ciebie w roli domowego "pomietła" i proszącą męża o każdy grosz na zakupy
    po drugie primo -szybko by Ci się znudziło rozmawianie o grzybie w łazience i zatkanym zlewie, bo nie myśl, że czas należałby do Ciebie, co to to nie- byłabyś do dyspozycji wszystkich, wszak oni Cię utrzymują
    po trzecie primo- owszem, są kury rodzaju męskiego, znam trzech. też bym takiego chciała, ale mój nie daje się ujarzmić.
    przyszło żyć nam w odmiennych światach.
    nawet nie przypuszczałam, że tak bardzo dalekich.

    OdpowiedzUsuń
  2. a tak swoja droga wez no ty popacz na te nasze zony ekspatow - ani specjalnie sie nie ksztalaca ani nie zwiedzaja - ba, one nie chca miec nic wspolnego z tutejsza kultura, kuchnia itp. tu wszystko jest zle i bylejakie i wszystko przewszystko z Polski wozic trzeba
    ja raz posluchalam rozmow
    wole sluchac towarzystwo piwkowo-laweczkowe
    Joanna

    OdpowiedzUsuń