piątek, 14 października 2011

Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny!

I znów dwie Blondynki i Facet z Plecakiem, owiani subtelnym aromatem omula wędzonego na zimno, którego osiem sztuk mieliśmy w bagażu (ciekawe, czemu wszyscy się od nas odsuwali), znaleźli się na irkuckim lotnisku. Prócz omula nabyliśmy byli pluszowe foczki (nerpy mieszkają w Bajkale) i tak zaopatrzeni zajęliśmy miejsca w Airbusie. Zdechli byliśmy niemożebnie, ale też pewien niedosyt pozostał: chciałoby się obejrzeć półwysep Święty Nos (poza sezonem jednak musielibyśmy dreptać 30 km z buta albo łapać płatnego stopa, pod warunkiem, że uda nam się jakiś samochód trafić), chiałoby się zobaczyć jezioro skute lodem, Bajkał północny też podobno robi wrażenie.
Chcemy tam wrócić.
Może z Ułan-Ude ruszymy do Ułan-Bator?
Potrzeba jeszcze trochę urlopu i jeszcze trochę pieniędzy. Choć cała wyprawa - przeloty, wizy, pięć dni na Bajkale i trzy w Moskwie - kosztowała jakieś 3-4 tysiące od osoby, w zależności od trafienia w LOTowską promocję.
Egipt all inclusive pewnie jest tańszy.
Ale czy kiedykolwiek spaliście w Syberii Wschodniej pod namiotem? Z takim widokiem?

Dzięki Ci, Panie, za tę wyprawę!

1 komentarz:

  1. Fajna relacja! Ja tez nabralam ochoty! No, moze nie poza sezonem, za stara juz jestem na takie przygody :)
    pzdr
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń