czwartek, 6 października 2011

Ci stuknięci Polacy

Dwie Blondynki i pokorny Facet z Plecakiem dotarli do bazy Nikity.
Baza Nikity jest duża. I ma poza sezonem wolne miejsca. Ale nie po to Blondynki położyły Facetowi namiot do plecaka, żeby z niego teraz nie skorzystać. Blondynki poprosiły więc w recepcji o wskazanie pola namiotowego.
Okazało się, że Nikita pola nie prowadzi. Prowadzi jego sąsiadka, Pani ze Stacji Meteo. Ale u Nikity możemy wykupić posiłki, co też bezzwłocznie uczyniliśmy, i słusznie, bo, jak się okazało, na Stacji Meteo ogniska palić nie można.

Faktycznie, stacja metereologiczna była tuż obok. Na stacji, oprócz wiatromierzy i takich tam, stała drewniana chałupka, dwie szopy i wychodek. Na mniejszej szopie, bardzo malowniczej, pysznił się napis: "Protected place for your tent is(t) hier". "T" w "ist" było odklejone, co być może miało zapewnić nieco większą jednolitość językową.

Zrzuciliśmy plecaki, znaleźliśmy w chałupce Panią, która powiedziała, że miejsce kosztuje 200 rubli za dobę (ale zapłacicie później), powiesiła nam "umywalkę", przyniosła wody w wiadrze i dała klamkę od wychodka. Pani się lekko zdziwiła, bo sezon się skończył, i spytała, czy na pewno wiemy, co czynimy. Bardzo dociekliwa jednak nie była.

Pi... wiało jak w Kieleckiem.
Facet już bez Plecaka rozbił namiot dla Bardzo Upartych Blondynek.

A potem zaczęliśmy się zachwycać.

3 komentarze:

  1. A teraz ja się zachwycam Twoim stylem opowiadania. Owszem- było bombowo, ale czytając Ciebie, przeżywam to raz jeszcze- ciut inaczej.
    Blondynko z rosyjskim- wieeelki uścisk.
    marta

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wywialo was??:)
    wytrzymaliscie w namiocie, czy daliscie dyla?
    dzoaann

    OdpowiedzUsuń